Spowiedź Franciszka: ukradłem z trumny mojemu zmarłemu spowiednikowi krzyżyk od różańca…

krzyzyk.spowiednikaW marcu ubiegłego roku papież Franciszek rozmawiał z pewnymi kapłanami i opowiedział im historię, która obiegła chyba cały świat. Przyznał się, że swojemu zmarłemu spowiednikowi ukradł z trumny krzyżyk od różańca. A był to wielki i święty kapłan, ojciec Aristi, obdarzony wieloma darami Ducha Świętego. Największym charyzmatem tego kapłana był dar umiejętności spowiadania. Zjeżdżali się do Buenos Aires biskupi, kardynałowie i inni wielcy przywódcy Kościoła, aby się wyspowiadać u tego świątobliwego kapłana. Nawet Jan Paweł II podczas swojej wizyty w Argentynie spowiadał się u niego.    

Kiedy ojciec Aristi zmarł na Wielkanoc 1996 roku, Bergoglio zakupił kwiaty do trumny, która była wystawiona w kościele. Podczas gdy kładł te kwiaty, znalazł się sam na sam ze swoim zmarłym spowiednikiem i zauważył różaniec w jego rękach oraz to, że krzyżyk tego różańca oplatały dłonie zmarłego. Sam to tak opisuje: „Natychmiast obudził się w moim umyśle złodziej, który jest w każdym z nas… Objąłem ten krzyżyk i przy użyciu niewielkiej siły usunąłem go”

Bergolio następnie zwrócił się do zmarłego z prośbą, aby dał mu chociaż połowę ze swojego miłosierdzia.

Franciszek nieustannie nosi ten skradziony krzyżyk przy sobie w specjalnej sakiewce pod sutanną. Twierdzi, że ilekroć ogarniają go złe myśli na temat jakiejś osoby, to kładzie rękę na tym krzyżyku i ogarnia go łaska, i od razu czuje się lepiej…

(z postów nadesłanych, źródła:
angielskie
Pope Francis Took Rosary Cross From Casket Of ‚Great Confessor’
włoskie
«Les explico por qué Bergoglio „se robó” el rosario del ataud del padre Aristi»)

7 uwag do wpisu “Spowiedź Franciszka: ukradłem z trumny mojemu zmarłemu spowiednikowi krzyżyk od różańca…

  1. Czy krzyżyk może stac się talizmanem?
    Niestety może! Wiara może i ptrzebuje wspierać się na sakramentaliach, ale jakze łatwo zaczynają one pelnic rolę czegoś w rodaju „kamykow szczęscia”
    To nie swiete obrazy wysluchują naszych modlitw, tylko posredniczą w zwiazaniu się naszej wiary przez sformułowaną, daną prosbę, z Bogiem lub także, przez posredniczącą funkcję świętych, przedstawianych na swiętych obrazach. Owszem, taki obraz wzbudzajacy w nas wiarę jest nazywany przez nas świętym, ale on sam w sobie nic nie może. To Bóg przez naszą wiarę poglebioną przez święty wizerunek obrazu, obdarza nas laskami.
    Czy aby na pewno epizod ze skradzionym krzyzykiem nie naprowadza nas na falszywye tory o jakich tu wspomniałem?
    Jeszcze jedno: ta „kradzież” i wyznanie publiczne winy, czy to nie infantylizacja Św Sakramentu Spowiedzi? Do tego wsparta publiczną manifestacją: patrzcie spowiadam się, czy wszyscy juz widzą?
    Czy tylko takie grzeszki mamy znosić do konfesjonalu? Czy grzech hokoseksualizmu pierwej należy uwypuklic a nie deklarowac publiczne milczenie wobec niego, a rownolegle eksponujac stwierdzenie: kim jestem, żeby ( homoseksualistów) potępiać – świadomie przekierowujac uwagę z grzechu na grzesznika?
    Ile na takie teatrum nabierze się? Ilu pójdzie za falszywym prorokiem. Pisma mówią, że trzech na czterech…

    Polubienie

  2. Mnie zaskakuje sam fakt, że będąc już arcybiskupem lub kardynałem w Buenos Aires on nie ma problemu z ukradzeniem z trumny. Nie wiem czy to jest normalne w kulturze Argentyńskiej, ale brzmi to okropnie. A publiczne nagłaśnianie tego faktu, który większość ludzi wstydliwie poniosłoby do konfesjonału jest straszne, tym bardziej, że wychodzi z ust papieża. Nie widać, aby on czuł się winny z tego powodu. Nie słychać w jego wypowiedzi poczucia, że jest to straszne, że ukradł coś swojemu własnemu spowiednikowi. Nie, po prostu przyznaje się do kradzieży…

    Czy ktoś sobie wyobraża arcybiskupa/kardynała używającego siły, aby zmagać się ze skostniałymi dłońmi zmarłego, aby wyrwać ten krzyżyk?!!!

    Polubienie

    • Tek krzyżyk na początek różańca mógł zwisać na boku. Może różaniec był bardzo używany, także być może krzyżyk było łatwo zerwać. To wszystko być może. Jakkolwiek jednak to się stało, nie powinno się zmarłemu z rąk zabierać czegokolwiek, także dla relikwii. Nie wiadomo, czy nie było jakiś życzeń zmarłego wobec pochówku. Choćby się było kardynałem. Jeśli już to poprosić osoby, które zajmowały się zmarłym i pogrzebem, czy można by zachować jego różaniec, albo sam krzyżyk, poprosić osoby, które były jego przełożonym i które teraz za niego odpowiadają, a nie robić samowolkę. Jaki to jest przykład dla innych? Zastanawiałem się chwilę, czy byłoby to dozwolone samowolnie taki krzyżyk zerwać w takiej sytuacji i mi osobiście trudno byłoby coś takiego zrobić. Moje sumienie nie zgadza się na takie zachowanie.

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.