W Watykanie już się zakładają, komu tym razem Franciszek umyje nogi w Wielki Czwartek

Liturgischer-Kalender-des-Papstes-Karwoche-Ostern-2015-300x206W L’Osservatore Romano ukazał się kalendarz celebracji liturgicznych papieża na najbliższe miesiące. Jest jednak jedna biała plama, jedno miejsce pozostaje puste… Jest to miejsce na wieczorną liturgię Wielkiego Czwartku! Jest więc tajemnicą, gdzie uda się papież i jak będzie celebrował ten wielki dzień. A być może nawet sam Franciszek jeszcze tego nie wie. Fakt białej plamy w kalendarzu rozpala umysły watykanistów, którzy biorąc pod uwagę doświadczenie uprzednich lat (o minionych celebracjach papieskich w ten dzień pisaliśmy tutaj), prześcigają się w domysłach i stawiają zakłady, jakie to spektakularne miejsce wymyśli tym razem nasz „pokorny” papież, aby tylko nie odprawić wieczornych uroczystości Wielkiego Czwartku ze wspólnotą rzymską i z kapłanami, jak to tradycyjnie bywało, w Bazylice Laterańskiej.    

Wielki Czwartek rozpoczyna Triduum Paschalne. Zmiana, jaką papież od samego początku wprowadził, odmawiając całowania nóg księżom – tak jak czynił Chrystus Pan swoim Apostołom w Wieczerniku – jest uznawana za poważne odchyleniem od tradycji Kościoła. Niektórzy kardynałowie i biskupi zdecydowali się pójść krokami Franciszka, a są nawet takie kościoły, w których w duchu nowego ekumenizmu odprawia się paschę para-żydowską, zanim rozpoczną się uroczystości katolickie.

W Watykanie krążą już przypuszczenia i domysły na temat tego, gdzie Franciszek znów rzuci się do całowania stóp osobom, co ściągnie wiele uwagi mediów fotografujących „pokornego” papieża na kolanach (które tego dnia nie będą go boleć, przeciwnie niż w sytuacjach, gdy trzeba adorować Jezusa Eucharystycznego), a następnie jego zdjęcia w kilka minut obiegną cały świat!

Dlatego miejsce tego „pokornego” czynu musi być tak spektakularne, aby zwróciło ono ponownie uwagę całego świata.

Pytania dotyczące rozdawania Komunii Świętej w tych miejscach osobom, być może niegodnie przyjmującym Jezusa Eucharystycznego, napotykają na Watykanie na ścianę milczenia… Nie można się dowiedzieć prawdy.

Prawdą jednak pozostaje fakt, że Franciszek doprowadził do tego, że Wielki Czwartek nie przywołuje na myśl już dłużej Jezusa ustanawiającego Najświętszy Sakrament, ale samego Franciszka, który przecież sam w praktyce usunął wspomnienie tych wydarzeń, i skupił zainteresowanie wszystkich wokół swojej własnej osoby!

(post nadesłany,
źródło: The Eponymous Flower: Holes in Papal Calender: Next „Spectacular” Foot Washing on Maundy Thursday)

8 uwag do wpisu “W Watykanie już się zakładają, komu tym razem Franciszek umyje nogi w Wielki Czwartek

  1. A może posumie się dalej (czyt. wyżej) względem niewiast? Bo przecież „nogi”, to nie tylko stopy…
    Przepraszam za sarkazm. Mnie się się w tym człowieku nie podoba wszystko, łącznie z jego twrzą (gembą) i głosem (jakby z Otchłani piekielnej). A uśmiech… Przykro mi, ale tak uśmiechałby się sam diabeł :/
    Będę posłuszny Prawdzie zawartej w Piśmie Świętym, Tradycji Kościoła i swojemu sumieniu.
    DZIĘKI CI BOŻE, ŻE MÓWISZ Z NIEBA DO NAS. POWIEDZIAŁEŚ: „CZUWAJCIE I MÓDLCIE SIĘ”. Wielu katolików co prawda modli się (jedni dobrze, drudzy „bujają w obłokach” to czyniąc). Niewielu zaś jest na tyle zakochanych w Bogu, aby nasłuchiwać Jego Głosu (w sobie i prez święte Orędzia), gdy mówi. I boleję nad tym, że tak wielu katolików jest za wygodnych, żeby badać, kto dzisiaj zasiada na Stolicy Piotrowej. „Po czynach ich poznacie”… Ilu pomyli rozweselone tłumy ludzi (czekamy na papieża w Krakowie na zjazd młodych) poganów powracających do „Kościoła” i przymujących Eucharystię czy też chlebuś… z prawdziwymi świętymi owocami? Oj, szatan ma pełne pole do popisu w tych czasach. On się śmieje z naszej inteligencji. Gdyby ludzie wiedzieli, że bez pomocy Boga są jak owieczki prowadzone na rzeź… Nie, wielu myśli, że przecież mają swój rozum i nie potrzebują porad Boga, a już na pewno porad, które są przekazywane w jakichś objawieniach.
    „Panny roztropne” (Mt 25, 1 – 13) naprawdę mogą wejść w te „1000-letnie króulestwo” już przy czy po Ostrzeżeniu – czyli wcześniej niż zacznie się wszystko walić na świecie. Ja więc staram się być gotowy. Przeszedłem swoje na tym świecie, nie chcę mieć „drugiego” Armagedonu.
    Pozdrawiam wszystkich czuwających…

    Polubienie

    • @Prawda, musisz się strzec przed nienawiścią. Nienawiść jest podsycana przez diabła i wprowadzi twoją duszę w bardzo niebezpieczny stan! Ojciec Pio zawsze, krzyczał na tych, którzy broniąc jego osoby, atakowali takich, którzy jego prześladowali. Zawsze nazywał to sztuczką diabelską, bo powiadał, że to nie jest droga Boża, aby nienawiść zwalczać nienawiścią!

      Musisz się modlić, aby Bóg zabrał od ciebie tę nienawiść. Ona nie pochodzi z natchnienia Bożego. Proszę pomyśl o tym, że Jezus tolerował Judasza przy sobie przez trzy lata chociaż w swej Boskiej mądrości wiedział, że to jest ten apostoł, który go zdradzi.

      Nienawiść nigdy nie jest rozwiązaniem. Nigdy. Matka Najświetsza ci pomoże jak Ją będziesz o to prosił. Musisz wyciszyć swoje emocje, bo inaczej zostaniesz zapędzony w strasznie ciemne miejsce w swojej psychice.

      To nie jest łatwe. Ale musisz chyba zacząć unikać informacji na temat tego papieża, zanim nie opanujesz swoich emocji. Bóg przecież wie, że ten człowiek steruje kościołem i Bóg przewidział wszystko w swojej mądrości. On zrobi tylko tyle na ile jemu zostanie zezwolonne.

      Nienawiść zaś, ostatecznie uderzy w ciebie i zniszczy ciebie. Nie dopuść do tego. Nienawiść jest w oczach Bożych grzechem. To jest bardzo destruktywna emocja. Wyrabiasz w sobie wstręt do tego człowieka. Musisz przynajmniej zobojętnieć na początek, ale nie dozwól nienawiści, aby drążyła twoje życie. Nie każę ci kochać tego człowieka, bo tego nie potrafisz w obecnej sytuacji, ale nienawiść jest najgorszą opcją. Nie wkraczaj na tę drogę…

      Bóg wie co robi, ODDAJ MU WSZYSTKO… UFAJ MU!

      Polubienie

      • Źle zinterpretowałaś mój post Pino Colado 🙂 Uwież, że nie ma we mnie nienawiści, nawet do największego wroga. Stwierdziłem dosyć surowo i stanowczo stan, w którym jesteśmy my na świecie. Z nienawiści wyleczyłem się już kilka (6?; a zmierzam do świętości szybko, przynajmniej tego pragnąłem) lat temu. 10 lat temu się nawróciłem, ale po prosu krzyż mój był zbyt ciężki i buntowałem się i szmotałem z chorobą i nieprzyjaciółmi. Dużo by pisać.
        _Poza tym, przeczytaj sobie Zofii Nosko „Orędzia Zbawienia I” (ja sobie powtarzam drugi czy trzeci raz), a wejdziesz w podobny stan DOBREGO uniesienia – uniesienia w trosce o sprawiedliwość. Oj, ta sprawiedliwość… Ja mam jej na ziemi tyle, co napłakał (nie wliczając Sprawiedliwości, którą otrzymałem od Boga w mojej wierze w Niego), ale modlę się za swoich wrogów. Męczarnia nie życie. Jak to powiedział Jezus: „Zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarno pszenicy wrzucone do ziemi nie umrze, pozostanie bezowocne. Jeśli natomiast umrze, przynosi wielki owoc. Kto miłuje swoje życie, straci je. Kto ma w nienawiści swoje życie na tym świecie, ocali je dla życia wiecznego. Ja muszę umrzeć, aby dać wieczne życie wszystkim tym, którzy idą za Mną, aby służyć Prawdzie. Kto chce Mi służyć, niech przyjdzie. Nie jest ograniczone miejsce w Moim królestwie do tego lub tamtego narodu. Kto chce Mi służyć, niech przyjdzie i niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, będzie także Mój sługa.” A więc mam pewną ‚nienawiść’, tak, ale jest to tylko święta nienawiść.
        Wspomniałaś o św. o. Pio i jego zachowaniu. Jednak i on, gdy trzeba było, to przycisnął penitenta w konfesjonale w sposób niebywale surowy, pamiętasz może? No właśnie.
        Jest coś takiego jak święty gniew. On niekiedy się przydaje. Tak jak przydaje się bojaźń Boża, która jest w ST-cie bardzo wychwalana; że przychodzi przed Mądrością Bożą. Inna bojaźń jest wyrażana w listach apostolskich; tam chodzi o bojaźń zbliżenia się do Boga po Jego Miłosierdzie – że takowa bojaźń nie jest dobra. Zresztą, niejeden się zbawił tylko dlatego, że bał się piekła… Dlatego i o piekle Niebo wciąż przypomina i „straszy”. Podobnie jest z „nienawiścią”. Dorze jest nienawidzieć grzechu, nie człowieka.
        Ludźmi trzeba potrząsnąć. Jeden będzie mówił jak Jan Paweł II, a drugi będzie surowszy, wedłuch danego im przez Boga daru czy charakteru. A także róże są drogi, którymi Bóg prowadzi.
        Niemniej jednak dziękuję za post. Nie znasz mnie po prostu i tylko tyle. Pozdrawiam

        Polubienie

      • Dodam tylko:
        Franciszek dla mnie jest idealnym kandydaten na Fałszywego Proroka. Jego mowy, działania mnie osłabiają, choć nie wszystkie. Nie wydaję o nim pochopnego osądu, byłem bardzo powściągliwy, ale do czasu. Teraz pozwoliłem sobie na wyraz „gęba”… No cóż, mała słabość… Niemniej nie mogę na JEGO TWRZ patrzeć, BARDZO MI PRZYKRO. Ogólnie, to chcę, aby się ludzie zastanowili się, a nie dawali się uwodzić jego …uśmiechem…, humorem, pokorą na pokaz.
        Zatem: za GĘBĘ przepraszam. Sądzę, że on by takiej ‚twarzy’nie miał, gdyby miał dobre intencje. Przyglądam się „owocom” jego i dla mnie to Fałszywy Prorok (na 99%) 😦 Ale i za niego się pomodlę oczywiście i życzę mu zbawienia, jak wszystkim.

        Polubienie

      • @Prawda, to bardzo się cieszę, że tak jest! Po prostu bałam się, że rozwijasz emocjonalną nienawiść do tego człowieka. Tak, on potrafi wyprowadzić z równowagi każdego katolika, który rozmyśla nad jego słowami i poczynaniami, a nie leci tylko za automatyczną reakcją tłumu na białą sutannę, bez najmniejszego podejrzenia, kim ten człowiek jest i co robi na tronie Piotra.

        Jest to straszne patrzeć na jego poczynania jak i na poczynania grupy pod wezwaniem C8, która robi i mówi co chce, poniewierając nauczanie Jezusa… Najgorsze dopiero przed nami…

        Sama nie wiem jak ja to psychicznie zniosę, pomimo, że spodziewam się do czego to wszystko zmierza, to jednak wcale nie zmniejsza to bólu, który temu towarzyszy…

        Polubienie

  2. @Pina Colada
    Już jest ruch w świecie świeckich katolików. Myślę, że będziemy się nawzajem pocieszać 😉
    ====
    Św. Jan pisze:
    „Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód,
    a nie trwa w nauce Chrystusa,
    ten nie ma Boga.
    Kto trwa w nauce Chrystusa,
    ten ma i Ojca, i Syna.
    Jeśli ktoś przychodzi do was
    i tej nauki nie przynosi,
    nie przyjmujcie go do domu
    i nie pozdrawiajcie go,
    albowiem kto go pozdrawia,
    staje się współuczestnikiem jego złych czynów” (2 J 1, 9-11).

    No cóż… „Nasz” Franciszek aż biegnie do przodu… Obawiam się, że nie zdąży wychamować…

    Polubienie

    • @Prawda,… ależ on wcale nie chce wyhamować… on przecież, aż zadyszki dostaje ze swoimi reformami w Watykanie i kościele. Już samo tempo tych zmian jest potwornie podejrzane… Żaden papież tak się nie uwijał, aby zmienić kościół…

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.