Franciszek, krytykując małoduszność u chrześcijan, uderza między wierszami w konieczność bycia roztropnym i znaczenie przestrzegania przykazań

franciszek-sw-marta

Dla Franciszka liczy się przede wszystkim bliżej nieokreślone wychodzenie naprzód. Po raz kolejny uderza on w wydumanych małodusznych chrześcijan, przestrzegających przy tym prawa czy przykazań i będących zbyt roztropnymi – jest to ustawienie sobie przeciwnika do bicia. Franciszek stwarza przy tym możliwość takiego rozumienia swoich słów, jakby nie należało martwić się o zachowywanie we wszystkim prawa Bożego – ważne jest, by uczynić jakiś krok do przodu i wyjść z domniemanej stagnacji.
Próba analizy fragmentów z homilii z domu św. Marty, 27 stycznia bieżącego roku. Zamieszczam video i pod spodem tłumaczenie z komentarzem.
PS. Post został nieco zmodyfikowany w kilkanaście godzin po opublikowaniu, w związku z doczytaniem kontekstu wypowiedzi.

Redaktor: W swojej homilii w domu św. Marty papież Franciszek wyjaśnił, co paraliżuje chrześcijan, podając bardzo obrazowy przykład.
Franciszek: „Nie ryzykować, proszę, nie, roztropność…” (podnosi oczy w górę w geście wykpienia, skrytykowania bądź zdystansowania się), „przykazania wszystkie, wszystkie…”
Tak, prawdziwe, ale… to także cię paraliżuje, to sprawa, że zapominasz o tak wielu otrzymanych łaskach, odbiera ci pamięć, odbiera ci nadzieję, bo nie pozwala ci iść naprzód…

Teraźniejszość chrześcijanina, takiego chrześcijanina, to jest tak, jak ktoś idzie drogą, i nastaje nieoczekiwany deszcz, a nie jest dobrze ubrany, tak że ubrania się kurczą…
Skurczone (ograniczone, powściągnięte) dusze…
To jest tchórzostwo, to jest grzech przeciwko pamięci, odwadze, cierpliwości i nadziei.
(przy tym następuje dalszy ciąg relacji redaktora).

Kontekst wypowiedzi – nieujęty przez redaktora angielskojęzycznego – jest taki, że mowa jest o grzechu małoduszności.

Na czym jednak polega ten grzech? Czy nie na tym, że nasze serce jest za mało otwarte na Boże przykazania – szczególnie na przykazania miłości Boga i bliźniego? Tymczasem Franciszek pomiędzy wierszami krytykuje tych, którzy mówią o konieczności przestrzegania wszystkich przykazań. Co Franciszek chce przez to powiedzieć i do jakich przykazań się odnosi? Do 10 przykazań? Do przykazania miłości Boga i bliźniego? Do jakich wszystkich przykazań? W jaki sposób ich przestrzeganie miałoby być niesłuszne?

To, co mówi Franciszek, jest niekonkretne. Nie wiemy, do czego i w jaki sposób odniósłby te słowa w praktyce, o jakiej małoduszności chrześcijańskiej mówi. Posługuje się obrazami, ogólnikami, ale nie mamy konkretu życia. Czy to jest kolejna zawoalowana krytyka tych, którzy wiernie, ściśle trwają przy nauczaniu Kościoła? Czy na przykład przyjęcie Komunii, trwając w nowym związku pomimo małżeństwa sakramentalnego z kimś innym, współżyjąc z nowym partnerem, nie będzie krokiem naprzód przeciwko niesłusznemu skurczeniu dusz?

Jaki wniosek mamy wciągnąć z tych słów Franciszka w naszym codziennym życiu? Czy mamy podjąć ryzykowne działania w codzienności – takie, poprzez które może złamiemy przykazania i będziemy przy tym na przekór temu, co nam się wydaje roztropne – by tylko starać się rozszerzyć nasze serce?

Czy walką z grzechem małoduszności nie jest raczej pozwolenie Bogu, by działał w nas, przez modlitwę, kontemplację, przez sakramenty, przez miłość Boga i przy okazji przez przestrzeganie wszystkich przykazań i roztropne stosowanie ich w życiu?

Dlaczego Franciszek między wierszami kpi z roztropności, która pozwala uniknąć grzechu, zamiast ukazać jej prawdziwe oblicze i wartość w kontekście przykazań? A przecież przykazań należy zawsze przestrzegać. Ponadto nie grzeszyć to jest coś więcej niż przestrzeganie przykazań. Przede wszystkim trzeba otworzyć się na łaskę.

Jak lekcja moralna płynie z tych słów Franciszka? Do jakiego dobra zachęca Franciszek? Wyjścia naprzód z małoduszności ku czemu?

Do podjęcia bliżej nieokreślonych kroków naprzód, tak by coś się działo, działo… nieważne, czy przykazania ucierpią, czy będzie to roztropne – ważne że na siłę przełamiemy jakiś lęk i pójdziemy naprzód. Ważne, że otworzymy swoje serce, niezależnie od roztropności i przykazań będziemy kroczyć przed siebie…

Może trochę wyolbrzymiam i przesadzam w tym komentarzu, ale gdy Franciszek nie mówi w konkretach, o co mu chodzi, to jego słowa łatwo są wykorzystywane do wychwalania grzechu i walki z nauczaniem Kościoła. Łatwo dają się odnieść do takich sytuacji, a trudno do sytuacji przeciwnych – do wiernego trwania w prawdzie i łasce.

Czy o to chodzi Franciszkowi, czy na tym mu zależy, by być tak postrzeganym? Czy przy okazji robienia rabanu, wstawania z kanapy, wychodzenia na peryferia nie ucierpi to, co należy do istoty chrześcijaństwa?

Czy to nie jest tak, że prawdziwe dzieła Boże, prawdziwe chrześcijańskie owocne działanie musi wynikać z głębokiej modlitwy, ze zjednoczenia z Chrystusem. Takie dzieła rodzą się i dojrzewają latami i nie można na siłę nikogo zmuszać do podjęcia działań chrześcijańskich na forum zewnętrznym. Może jeszcze dla kogoś nie czas. Lekarstwem na małoduszność chrześcijanina jest większe otwarcie się na Boga, a roztropność i przestrzeganie przykazań nie powinno w tym przeszkadzać, a wręcz odwrotnie. Zamiast ukazać dokładnie na czym polega wypaczona pseudo-roztropność i roztropność prawdziwa, zamiast wskazać na wartość przestrzegania przykazań, i tego, jak pomagają trwać przy Bogu, Franciszek poprzez brak konkretów i nie wskazanie w konkrecie na dobro, stwarza okazje do takiego odbioru jego słów – jak widać na wskazanym video – że nie należy przestrzegać wszystkich przykazań i uważać z roztropnością. Że warto zaszaleć w życiu, choćby coś z Bożych spraw ucierpiało…

Jest obawa, że taka postawa doprowadzi do emocjonalnej, płytkiej ewangelizacji i humanitarnego działania na rzeczy innych ludzi, a w sercu nie będzie prawdziwej jedności z Bogiem, z której to dopiero wszystko powinno wynikać. Jest obawa, że słowa Franciszka będą sprzyjać grzesznemu wychodzeniu naprzód w rzeczywistość, przy pozorze dobra i miłości.

76 uwag do wpisu “Franciszek, krytykując małoduszność u chrześcijan, uderza między wierszami w konieczność bycia roztropnym i znaczenie przestrzegania przykazań

  1. „…Może trochę wyolbrzymiam i przesadzam w tym komentarzu, ale gdy Franciszek nie mówi w konkretach, o co mu chodzi, to jego słowa łatwo są wykorzystywane do wychwalania grzechu i walki z nauczaniem Kościoła. Łatwo dają się odnieść do takich sytuacji, a trudno do sytuacji przeciwnych – do trwania w prawdzie i łasce.
    Czy o to chodzi Franciszkowi, czy na tym mu zależy, by być tak postrzeganym?”

    Ani trochę nie jest to wyolbrzymione i przesadzone. Franciszkowi dokładnie chodzi
    o wychwalanie grzechu jak i otwarcie już walczy z nauczaniem Kościoła.
    Teraz to już pójdzie szybko. Proroctwa z KP zaczynają przyspieszać.

    Polubienie

    • @ada
      @Bernard jest za uprzejmy. Już dawno „Franciszka” powinni pognać wytarzanego w smole i pierzu do Canossy. Ale jest problem, bo ten który mógłby go ekskomunikować i jednocześnie zdjąć klątwę jest w „areszcie domowym”. Poza tym problem też polega na tym czy Bergoglio by się ukorzył…
      Herezja nie zdiagnozowana (chodzi o fakt wypowiedzi autorytatywnej z racji sprawowanego urzędu czyli duchowni w tym wypadku i w związku z tym nie powstrzymana musi się rozwijać i zagarniać coraz większe obszary pod swoją władzę)… No „Radio Maryja”, Wy ortodoksi – a może już „ortodoksi” – gdzie jesteście? Tak walczycie o tę czystość wiary i patriotyzm. A nie wiecie, że rdzeń polskiego patriotyzmu to nieskalana nauka Chrystusa przekazywana w Kościele? To nawet Hans Frank w swoich „Dziennikach” raczył zanotować. A Wy ciągle: „nasz drogi papież Franciszek”. Jak i reszta duchowieństwa polskiego. Długo tak będziecie czekać czy zaczynacie akceptować słowo: zdrajcy.

      Polubienie

  2. 29.04.2016

    „Dzięki pokorze, introspekcji i kontemplacji w modlitwie otrzymaliśmy nowe zrozumienie konkretnych dogmatów. Kościół nie wierzy już w piekło o znaczeniu dosłownym, gdzie ludzie cierpią. Ta doktryna jest niezgodna z nieskończoną miłością Boga. Bóg nie jest sędzią, lecz przyjacielem i wielkim orędownikiem pokory. Bóg pragnie przytulić, nie skazywać. Podobnie z wątkiem Adama i Ewy, widzimy piekło jako literacką ekspresję. Piekło nie jest niczym innym jak metaforą samotnej duszy, która podobnie jak inne, w końcu łączą się w miłości Boga.

    Wszystkie religie są prawdziwe, bo są prawdą noszoną w sercu tych, którzy w nie wierzą. Jaki inny jest też rodzaj prawdy? W przeszłości kościół był bardzo surowy w stosunku do tych, których uważał za grzeszników i osoby niemoralne. Aktualnie nie ma oceny. Jak miłujący ojciec, nigdy nie osądzajmy naszych dzieci. Nasz kościół jest wystarczająco duży dla osób hetero i homoseksualnych, dla pro-live i tych chcących posiadać wybór! Dla konserwatystów i liberałów, nawet komuniści są mile widziani i się do nas przyłączają. Wszyscy kochamy i wielbimy tego samego Boga, powiedział Papież.”

    Polubione przez 1 osoba

      • @Rafal
        Materiał nie jest pewny. Co prawda wystarczy zanalizować AL 297 by dojść do tych samych wniosków co w podanej przez Ciebie wypowiedzi(?) ale to nie wystarczy by podać jako wiarygodnego. Dlatego tak ważne jest podawać zawsze źródła cytatów. I powtórzę to co pisałem już wcześniej: lepiej mieć dwa, trzy cytaty pewne niż pięćdziesiąt wątpliych źródłowo. Nie zmienia to faktu, że taka wypowiedź miogła mieć miejsce a całe zamieszanie wynika stąd, że usunięto stronę źródłową. Taka ściema. Niemniej w dyskusjach, zwłaszcza z przeciwnikami trzeba mieć udokumentowane źródła informacji bo inaczej ośmieszamy tylko sprawę.

        Polubienie

  3. Moja droga, umiłowana córko, wizja, której pozwoliłem ci doświadczyć ostatniej nocy, była dla wzmocnienia twojej duchowości i ukazania ci Prawdy o życiu po śmierci.

    W ciągu pierwszych godzin po śmierci szatan wysyła swoje demony, aby kusić dusze – nawet na tym etapie.

    On kusi je, aby odrzuciły stan Czyśćca. Czyni tak samo wobec tych, którzy umarli w stanie łaski, którzy są przeznaczeni do Nieba.

    Pokazałem ci szybkość, z jaką dusze spadają do Piekła i przerażające prześladowanie, które je spotyka, aby ostrzec tych, którzy nie wierzą, że ono istnieje.

    Znajdują się tam już miliardy dusz i jest tak wiele wchodzących w każdej sekundzie, że ukazały ci się jak deszcz spadających gwiazd, jak gradowa burza, spadające do jeziora ognia.

    Pokazałem ci także szok i radość na twarzach tych dusz, gdy w ostatniej chwili zostały wyrwane i ocalone. Jest to zasługą cierpienia zaakceptowanego przez dusze ofiarne, dla ratowania takich dusz od Piekła.

    Widziałaś najpierw grozę, a potem strach na ich twarzach, kiedy zaświtała im Prawda o miejscu ich ostatecznego spoczynku. Następnie pokazana ci została radość na ich twarzach, gdy zdały sobie sprawę, że zostały oszczędzone.

    Miliardy dusz będących już w Piekle to ci, którzy bezwstydnie odrzucili Mnie w trakcie swojego życia. Wielu było bystrymi, inteligentnymi ludźmi, na wpływowych stanowiskach na świecie, którzy zadali sobie wiele trudu dla zapewnienia, że Słowo Boże nie będzie słyszane. Wielu było odpowiedzialnych za zarządzanie morderstw tysięcy niewinnych ludzi. Dokonywali egzekucji Bożych dzieci bez grama skrupułów w swoich sercach. Dokonywali nikczemnych aktów, obejmujących seksualne perwersje, które urażają Boga i są Mu wstrętne.

    Wielu spowodowało prześladowanie Bożych Kościołów przez świecką działalność, a w niektórych przypadkach, przyłączyło się do wroga w czarnych mszach, gdzie oddawali cześć bestii.
    Są to dusze, które ratujesz, Moja córko. Tych, z poczerniałymi duszami i sercami z kamienia.

    W Piekle jest dziesięć razy więcej dusz niż w Czyśćcu. Miliardy dusz w Piekle, wszystkie na różnych poziomach, przewyższają liczebnie te w Niebie; trzydzieści trzy przypada na każdą pojedynczą duszę.

    Nie jest łatwo pójść do Nieba i wymaga wiele zaangażowania, aby przygotować wasze dusze do wejścia do bram.

    Jest to czas Prawdy. Prawda nie zawsze jest przyjemna, ale jest niezbędna dla wszystkich Bożych dzieci, aby zrozumiały.

    Moje Miłosierdzie jest jednak ogromne. Kiedy prosicie o Nie dla siebie, wasze modlitwy zostaną wysłuchane. Kiedy prosicie dla innej duszy, aby została ocalona, zwłaszcza w chwili śmierci, wasze wołanie zostanie wysłuchane. Jeśli nie poprosicie o Moje Miłosierdzie, nie może być Ono udzielone.

    W czasie Ostrzeżenia Moje Miłosierdzie wylane zostanie nad całym światem. Wówczas musicie prosić Mnie o Moje Wielkie Miłosierdzie dla waszej ochrony.

    Co do tych, którzy odrzucą Moje Miłosierdzie, stanie się tak z ich własnej wolnej woli.

    Moje Miłosierdzie jest obfite, mimo to tak niewielu o Nie prosi.

    Polubienie

  4. Moja szczerze umiłowana córko, pragnę poprosić Moich uczniów o rozpoczęcie od teraz codziennego odmawiania Moich Litanii Jezus do Ludzkości.

    Te modlitwy przyniosą wielkie łaski i zbawią wszystkich tych, których umieścicie w waszych szczególnych intencjach za zbawienie ich dusz.

    Ta druga Litania jest na cześć Mojego Ojca Przedwiecznego, który kocha każde ze Swoich cennych dzieci.

    Codziennie kładę Mu Głowę na Ramieniu, obejmuję Go Ramionami, aby Go pocieszyć, gdy niepokoi się o wszystkie te biedne dusze, które są dla Niego stracone.

    Przyjdźcie do Niego, Moi umiłowani uczniowie i złóżcie Mojemu Ojcu dziękczynienie za Dar Jego Łaski Ochrony od Ognia Piekielnego dla tych, którzy odpowiedzą na Jego Wezwanie.

    O Najwyższy Ojcze Niebieski,
    Kocham Cię.

    Czczę Cię.

    Panie, zmiłuj się.
    Panie, przebacz nam nasze winy.
    Uwielbiam Cię.
    Wychwalam Cię.
    Dziękuję Ci za wszystkie Twoje szczególne Łaski.
    Błagam Cię o Łaskę Ochrony dla moich najbliższych
    (wymień wszystkich z listy o zbawienie dusz)

    Ofiaruję Ci moją wierność w każdym momencie.
    Ty, O Najwyższy Ojcze,
    Stwórco wszystkich rzeczy,
    Stwórco Wszechświata,
    Stwórco ludzkości,
    Jesteś źródłem wszystkich rzeczy.
    Jesteś źródłem Miłości.
    Jesteś Miłością.

    Kocham Cię.
    Czczę Cię.
    Padam przed Tobą.
    Błagam o Miłosierdzie dla wszystkich dusz, które Cię nie znają,
    które Cię nie czczą,
    które odrzucają Rękę Twojego Miłosierdzia.
    Oddaję się Tobie w umyśle, ciele i duszy
    abyś mógł je wziąć w Swoje Ramiona, bezpieczne od wszelkiego zła.
    Proszę Cię, abyś otworzył Bramę Raju, tak aby wszystkie Twoje dzieci
    zjednoczyły się ostatecznie w tym dziedzictwie, które stworzyłeś dla nas wszystkich.

    Amen.

    Polubienie

  5. @ Lolo, Rafał

    Tutaj macie tekst źródłowy, ale z tego co zdążyłam się zorientować, to raczej była fałszywa informacja.

    https://diversitychronicle.wordpress.com/2013/12/05/pope-francis-condemns-racism-and-declares-that-all-religions-are-true-at-historic-third-vatican-council/

    Wiecie przecież , że diabeł nigdy nie odsłoni wprost swojego prawdziwego oblicza, dlatego w tym przypadku – jego rzekome słowa wydały mi się nieco podejrzane.

    Podobnie jest z fragmentem teksu- słów z jego ” homilii” z domu Św Marty.
    Pan Bernard wyszedł obronną ręką, dyplomatycznie, zadając retoryczne pytania, bo wierzę, że takimi one są.
    Jako Admin musi być ostrożny i zważać na to co pisze.
    Ale wierzę, że jako osoba prywatna doskonale wie, jak i my wszyscy, że te jego gierki słowne, dwuznaczności, wieloznaczności to celowa gra, to zwodzenie. Po to aby wierni nie połapali się o co chodzi.
    A chodzi o wykorzenienie u ludzi poczucia, albo inaczej- świadomości popełnienia grzechu.
    Wykorzystując termin tolerancji będzie usprawiedliwiał grzech. I tak wywróci Prawo Boże z prawa na lewo.
    Czytaliśmy, że Dekalog będzie spisany na nowo.
    W tej chwili to takie przygotowania gruntu pod zasiew kłamstwa, które zaprezentuje w pewnym momencie w stanowczy i autorytarny sposób, zmuszając wielu do jego przyjęcia.

    Cóż wątpliwości nie ma żadnych – wilk w owczej skórze doskonale rozgrywa swoją partię, nie cofa się z drogi, którą obrał ani pół kroku w tył, przeciwnie prze do przodu, taranując wszystkich niepokornych, którzy stają mu na drodze.

    Polubienie

  6. Organizacja katolickich kapłanów przeciw liberalnej interpretacji Amoris Laetitia

    Międzynarodowa Konfraternia Kleru Katolickiego ogłosiła oświadczenie dotyczące interpretacji adhortacji Amoris Laetitia. Zrzeszeni w niej duchowni proszą o autorytatywną interpretację dokumentu. Wyrażają także wdzięczność wobec czterech kardynałów, autorów tak zwanych dubiów. Podkreślają, że indywidualne sumienie należy podporządkować Prawdzie, a interpretację dokumentów papieskich – katolickiej Tradycji.

    „Wierzymy w wielką wartość autorytatywnej interpretacji adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia, w zgodzie ze stałym nauczaniem i praktyką Kościoła”, piszą autorzy oświadczenia. Kapłani podkreślają, że żyjemy w dobie zamieszania i podziałów w Kościele. Precyzja jest ich zdaniem niezbędna do zapobieżenia nadużywaniu Amoris Laetitia do „podminowywania świętej Tradycji”.

    Międzynarodowa Konfraternia Katolickiego Kleru reprezentuje ponad 1000 księży z Brytanii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych i Australii.

    Sygnatariusze dokumentu wyrażają poparcie dla autorów tak zwanych dubiów. Chodzi o kardynałów Raymonda Burke’a. Waltera Brandmüllera, Joachima Meisnera i Carlo Caffarrę. Poprosili oni papieża o odpowiedź na pięć wątpliwości. Jedno z pytań wprost dotyczyło możliwości przyjmowania Komunii świętej – w niektórych przypadkach – przez osoby rozwiedzione w nowych związkach.

    http://www.pch24.pl/organizacja-katolickich-kaplanow-przeciw-liberalnej-interpretacji-amoris-laetitia,49222,i.html#ixzz4XhcK7F5v

    Polubienie

  7. „…Międzynarodowa Konfraternia Katolickiego Kleru reprezentuje ponad 1000 księży z Brytanii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych i Australii…”
    Czyżby nasi ,to niekatolicki kler ?

    Polubienie

  8. Zupełnie złe przetłumaczone z j. Włoskiego oraz wyzute z kontekstu. Franciszek ma na mysli grzech który paraliżuje człowieka a nie przykazania. W j. Włoskim nie na tam slowa też przy przykazania. Franciszek mówi ze. Przykazania przykazaniami ale najgorzy grzech to tchórzostwo itd. Zgadzam się natomiast że podchodzi lekcewazaco do przestrzegania przykazań. Tak jakby uważał że człowiek sam jest w stanie kontrolować swoje sumienie.

    Polubienie

    • W którym miejscu popełniłem błąd w tłumaczeniu? Jest tam mowa między innymi o psychologii uczuć i postaw. Piszesz też, że w języku włoskim nie ma tam słowa „przykazania”, a tymczasem ono wprost wychodzi z ust Franciszka: „i comandamenti, tutti, tutti”, co przetłumaczyłem dosłownie: „przykazania wszystkie, wszystkie…”; angielskie tłumaczenie przedstawione w napisach wyświetlających się w wideo na dole jest bardziej opisowe: „przestrzeganie wszystkich przykazań, wszystkich z nich”. Sens jest taki, że Franciszek wskazuje na na poglądy osób, którym się sprzeciwia, ujmując je w takim krótkim wyrażeniu. Chodzi o takie wypowiedzi i postawy, w których ktoś podkreśla znaczenie przestrzegania wszystkich przykazań i nie ryzykuje ze względu na roztropność. A Franciszek potem bardzo krótko, prawie niedostrzegalnie: „to prawda”, jakby na odczepnego, i zaraz potem wielkie „ALE…”. Większa część wypowiedzi jest także, mimo walki z wydumana małodusznością, przeciwstawieniem się tym przytoczonym postawom. Następuje cały wywód, z którego może można by wnioskować, że jednak nie powinniśmy tak bardziej patrzeć na wszystkie przykazania ani nie być tak bardzo roztropni – tylko działać, mimo że nie wszystkie przykazania mogłyby zostać zachowane, bo czasem trzeba łamać przykazania… Wniosek z tego taki pomiędzy wierszami, że przestrzeganie wszystkich przykazań i roztropność motywowane są lękiem i z tym trzeba walczyć.

      Polubienie

      • Przepraszam, zabrakło u mnie interpunkcj,i gdyż pisałam na tablecie. A tego nie lubię. Chodzi mi o to że nie ma słowa „anche ” przy słowie przykazania , jest dalej i nie wiadomo do czego się odnosi gdyż nie mamy wypowiedzi wcześniejszej.

        Polubienie

    • Rzeczywiście, jak spojrzeć na inne fragmenty homilii – przytoczone przez Beatę poniżej – jest mowa o grzechu małoduszności i to jest mówione w tym kontekście. Redaktor angielskiego video przytoczył homilię od środka, wyrywając nieco z kontekstu. Trzeba by mieć cały tekst papieskiej homilii przed oczami, żeby dokładnie go przeanalizować – a nie w skrótach dziennikarzy. Niemniej nawet w tym kontekście krytykowanej przez Franciszka małoduszności znajdujemy tutaj pomiędzy wierszami lekceważenie roztropności i przykazań. Może Franciszek spróbowałby kiedyś przedstawić chrześcijańską, nowotestamentalną interpretację Psalmu 119? Zaraz zmodyfikuję delikatnie post. Wszystkie te wypowiedzi Franciszka mogą służyć w różnoraki sposób do walczenia z prawem Bożym.

      Polubienie

  9. kolejny przykład nowomowy Franciszka:

    ​Trzy cuda
    · ​Msza św. w Domu św. Marty ·
    23 stycznia 2017

    „Trzy są „wielkie cuda kapłaństwa Jezusa: ofiarował za nas życie raz na zawsze; także teraz nadal modli się za każdego z nas; powróci, aby nas ze sobą zabrać”. Od człowieka wymaga się, aby „nie zamykał serca”, aby pozwolił Ojcu przebaczyć mu”. Właśnie Msza św. pozwala w pełni zrozumieć tę przepiękną prawdę, powiedział Papież Franciszek, celebrując Eucharystię w poniedziałek rano, 23 stycznia, w kaplicy Domu św. Marty.

    „Śpiewajcie Panu pieśń nową, albowiem uczynił cuda” – Papież rozpoczął od słów Psalmu responsoryjnego swoje rozważanie, powtarzając, że „Pan uczynił cuda”. I posługując się słowami Psalmu 97., kontynuował: „Wielkie rzeczy Pan uczynił, wielkie cuda”. Ale, dodał, „wielkim cudem, największym, jest Jego Syn, Syn kapłan”. W pierwszym czytaniu, wyjaśnił Papież, „autor Listu do Hebrajczyków (9, 15. 24-28) przedstawia nam Chrystusa, kapłana, pośrednika tego przymierza, które Bóg zawiera z ludźmi: Jezus jest arcykapłanem”. A „kapłaństwo Chrystusa – możemy powiedzieć, zgodnie z tym, co tutaj widzimy – realizuje się w trzech momentach, trzech etapach”.

    Pierwszy etap, powiedział Papież, „to odkupienie: Chrystus ofiarował samego siebie raz na zawsze dla zgładzenia grzechów”. On „czyni porównanie z kapłanami starego przymierza, którzy każdego roku musieli składać ofiary”. Tu jest nowość: przez Chrystusa jest „raz na zawsze, i to jest cud; a przez ten cud On uczynił nas synami, zaprowadził nas do Ojca, odpuścił nam grzechy, stworzył na nowo harmonię stworzenia przez swoje życie”.

    „Drugi cud, który ma pewien związek z grzechem, to ten, którego Pan dokonuje teraz”, kontynuował Papież. Bowiem „Pan teraz oręduje, modli się za nas: w tej chwili, tak, podczas gdy my modlimy się tutaj, On modli się za nas, z pewnością za wszystkich, za każdego z nas”. To jest właśnie „wstawiennictwo, kapłan, który się wstawia: najpierw ofiarował swoje życie dla odkupienia; teraz wstawia się przed Ojcem”. Podczas Ostatniej Wieczerzy, przypomniał Franciszek, Pan „powiedział: ‚będę modlił się za was, aby wasza wiara nie ustała’”. Zatem Jezus „modli się za nas i to jest rzecz pewna: Chrystus, nasz Kapłan, modli się za nas”. Zresztą, zauważył, „ileż razy my mówimy do kapłana: ‚Ojcze, proszę za mnie się modlić, za moje dziecko, za moją rodzinę, mamy taki problem…’”. Robimy to, „ponieważ wiemy, że modlitwa kapłana ma pewną moc, właśnie w ofierze Mszy św.”. I „Jezus modli się za nas w tej chwili, za każdego z nas, i to jest cud, drugi cud”.

    „Trzecim cudem będzie koniec, kiedy powróci”, powiedział dalej Papież. On „powróci jako kapłan, owszem, bez związku z grzechem: za pierwszym razem oddał swoje życie dla odpuszczenia grzechów; za drugim razem – teraz – modli się za nas, ponieważ jesteśmy grzesznikami, a idziemy naprzód w życiu chrześcijańskim; ale kiedy przyjdzie po raz trzeci, nie będzie to związane z grzechem, przyjdzie, aby ustanowić ostateczne królestwo”. A „najpiękniejszymi słowami owego dnia” będą: „Przyjdźcie, błogosławieni, przyjdźcie, przyjdźcie, przyjdźcie do Mnie!”. I tak „wszystkich nas zaprowadzi do Ojca: to jest kapłaństwo Chrystusa, o którym mówi pierwsze czytanie, i to jest wielki cud, który sprawia, że śpiewamy pieśń nową…’

    A czy jest według Franciszka grzech przeciwko Duchowi świętemu:

    „Pan przebacza wszystko, jeżeli trochę otworzymy serce, wszystko! – grzechy, a także wszystkie bluźnierstwa, które wypowiedzą – także bluźnierstwa zostaną wybaczone! Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. I tak ta osoba, „kiedy powróci Pan, usłyszy te słowa: ‚Idź precz ode Mnie!’”. A to dlatego, wyjaśnił Papież, że wielkiego namaszczenia kapłańskiego Jezusa dokonał Duch Święty w łonie Maryi: kapłani w czasie ceremonii święceń są namaszczani olejem; i zawsze mówi się o namaszczeniu kapłańskim”. Także „Jezus jako najwyższy Kapłan otrzymał to namaszczenie”. A „pierwszym namaszczeniem” było „ciało Maryi, za sprawą Ducha Świętego”. Tak więc ten, kto „bluźni przeciwko temu, bluźni przeciwko fundamentowi miłości Bożej, którym jest odkupienie, stworzenie na nowo; bluźni przeciwko kapłaństwu Chrystusa”.

    „Pan wszystko odpuszcza – wyjaśnił Franciszek – ale ktoś, kto mówi te rzeczy, jest zamknięty na przebaczenie, nie chce, aby mu przebaczono, nie dopuszcza przebaczenia”.

    +++++Właśnie „to jest niedobre w bluźnierstwie przeciw Duchowi Świętemu: niepozwalanie, aby nam przebaczono, ponieważ odrzuca się namaszczenie kapłańskie Jezusa, którego dokonał Duch Święty”.

    http://www.osservatoreromano.va/pl/news/trzy-cuda
    __________________________________________________________

    ” ale kiedy przyjdzie po raz trzeci, nie będzie to związane z grzechem, przyjdzie, aby ustanowić ostateczne królestwo”. A „najpiękniejszymi słowami owego dnia” będą:

    „Przyjdźcie, błogosławieni, przyjdźcie, przyjdźcie, przyjdźcie do Mnie!”. I tak „wszystkich nas zaprowadzi do Ojca: to jest kapłaństwo Chrystusa, o którym mówi pierwsze czytanie, i to jest wielki cud, który sprawia, że śpiewamy pieśń nową…'”
    ——————————–
    Tak tylko dla przypomnienia:

    ” Moje obecne słowa do was usłyszycie ponownie w Dniu Ostatecznym. Zapamiętajcie je.

    Ja Jestem początkiem i końcem. Przychodzę, jak obiecałem, aby przynieść wam życie wieczne. Powstańcie, wy wszyscy, którzy wierzycie we Mnie i przyjmujecie Prawdę. Przyjdźcie do Mnie. Niech Wola Mojego Ojca panuje nad wami w Nowym Niebie i Nowej Ziemi. Radujcie się, gdyż przynoszę pokój i jedność tym wszystkim, których imiona znajdują się w Księdze Życia. Moje ostateczne Przymierze zostało spełnione. Moje Królowanie nadeszło. Powstańcie i przyjmijcie Rękę Boga.” —- 28.04.2013

    Polubienie

  10. 27 stycznia:

    Skurczone dusze – z wpisu głównego

    „Jest pewna drobna rzecz, na zakończenie – powiedział Papież – na którą autor” Listu do Hebrajczyków „zwraca uwagę wspólnoty, do której mówi: pewien grzech”. Jest to grzech, „który nie pozwala mieć nadziei, odwagi, cierpliwości i pamięci: tym grzechem jest małoduszność”. Chodzi tu, wyjaśnił Franciszek, o „grzech, który uniemożliwia bycie chrześcijaninem, jest to grzech, który nie pozwala ci iść dalej z lęku”. Dlatego „Jezus wielokrotnie mówił: ‚Nie bójcie się’”: właśnie aby przestrzec przed „małodusznością” i tym samym, aby starać się nie ustępować, nie cofać się „wciąż wstecz”, strzegąc nadmiernie samych siebie” ze strachu przed wszystkim”, żeby „nie ryzykować”, powołując się na „rozwagę”.

    Tak więc, stwierdził Papież, ktoś może nawet powiedzieć, że przestrzega „wszystkich przykazań, owszem, to prawda; ale to cię paraliżuje, sprawia, że zapominasz o tak licznych otrzymanych łaskach, odbiera ci pamięć, pozbawia cię nadziei, gdyż nie pozwala ci iść”. A „z teraźniejszością chrześcijanina, chrześcijanki jest tak, jak kiedy człowiek idzie ulicą i nieoczekiwanie zaczyna padać deszcz, a ubranie nie jest zbyt dobrej jakości i materiał się kurczy: skurczone dusze”. Właśnie ten obraz dobrze wyraża, czym jest „małoduszność: grzechem przeciwko pamięci, odwadze, cierpliwości i nadziei”.

    Przed przystąpieniem do celebrowania dalej Eucharystii Franciszek zachęcił, aby prosić Pana w modlitwie, żeby „pozwolił nam wzrastać w pamięci, aby nam pozwolił wzrastać w nadziei, aby każdego dnia dawał nam odwagę i cierpliwość i uwolnił nas od tej małoduszności”, to znaczy postawy ludzi, którzy „wszystkiego się boją” i na koniec stają się „skurczonymi duszami, aby się zachować”. Tymczasem Jezus uświadamia nam, że „ten, kto chce zachować swoje życie, traci je”.

    http://www.osservatoreromano.va/pl/news/skurczone-dusze

    Polubienie

  11. No i tu ostatni już fragment wstawiam, bo nie mam siły się już więcej denerwować.
    Zastanawia mnie jedno – co na tą jego wężową mowę mówią ci kapłani, którzy tego słuchają.

    Zakaz parkowania
    17 stycznia 2017

    ” Chrześcijanin, świadomy, że „Bóg nie zawodzi”, musi mieć zawsze „horyzonty otwarte” na nadzieję. Również w obliczu przeciwności nie powinien być „zaparkowany” lub „ospały”, bez „ochoty, żeby iść naprzód.
    (…)
    Lecz apostoł narodów pisze jeszcze jedną rzecz: „abyście nie stali się ospałymi”. Zastanawia się zatem również nad postawą „przeciwną: nad ospałością, nad brakiem odwagi”. I Papież przedstawił tę ideę za pomocą obrazu zaczerpniętego z życia codziennego: „życia w lodówce, żeby wszystko zostało takie, jakie jest”. Chodzi tu o „chrześcijan ospałych, chrześcijan, którzy nie mają ochoty iść naprzód, chrześcijan, którzy nie walczą, by robić rzeczy wywołujące zmiany, rzeczy nowe, rzeczy, które zrobiłyby dobrze wszystkim, gdyby sprawy się zmieniły”.

    Oni są, dodał posługując się innym sugestywnym obrazem, „chrześcijanami zaparkowanymi”, ludźmi, którzy „znaleźli w Kościele dobry parking. I kiedy mówię chrześcijanie, mam na myśli świeckich, księży, biskupów… Wszystkich”. A niestety „wielu jest chrześcijan zaparkowanych! Dla nich Kościół jest parkingiem, gdzie strzeże się życia i żyją sobie ze wszystkimi możliwymi zabezpieczeniami”.

    „Ci chrześcijanie stojący w miejscu” przypomnieli Papieżowi „o pewnej rzeczy, którą gdy był dzieckiem mówili jego dziadkowie: ‚Uważaj na stojącą wodę, tę, która nie płynie, bo psuje się jako pierwsza’”. A ci, „którzy nie walczą”, którzy „żyją w poczuciu bezpieczeństwa, które myślą, że daje im religia”, tak właśnie kończą.
    (…)
    Módlmy się do Pana, zakończył Papież, wracając do liturgii i odmawiania kolekty, aby „obdarzył nas łaską i pozwolił przezwyciężyć nasz egoizm, bo chrześcijanie zaparkowani, chrześcijanie stojący w miejscu, są egoistami. Patrzą tylko na siebie, nie potrafią podnieść głowy i patrzeć na Niego”.

    http://www.osservatoreromano.va/pl/news/zakaz-parkowania

    Polubienie

    • @RYCERKA CHK
      Jak to ładnie podkreśliłaś też uważąm to za najważniejsze zdanie (odnośnie korekty AL):
      „Watykan odpowiada, że takiej korekty nie będzie.”
      Mniam.

      Komu jak komu ale portalowi „deon.pl” w tej materii nie można nie wierzyć. Więc… Drodzy duchowni pci wszystkich a zwłaszcza z „deonu”… to od kiedy zaczynacie – już na dobre – robić za stręczycieli (w znaczeniu włączenia się do propagowania najstrarszego zawodu świata)? Bo rozumiem, że u Was „drogi papięż Franciszek” jak Lenin. Wiecznie żywy.

      Polubienie

  12. @Beata (04 Luty 2017 at 14:09)
    To ja sobie zrobiłem taką małą analizę odnośnie tych cudów, choć w interpretacji Bergoglio to wychodzą „cuda”. No więc…
    1). Owszem Chrystus raz na zawsze ofiarował się za nasze grzechy (por. Hbr 7:26-27) otwierając nam drogę do Nieba ale nie zapewnił nam tam pobytu automatycznie. Nie ma nic o odpuszczeniu, zwłaszcza raz na zawsze. A u Bergoglio wychodzi, że raz na zawsze odpuścił nam nasze grzechy. Jesteśmy zbawieni w związku z tym z definicji automatycznie.
    Bergoglio:
    „Tu jest nowość: przez Chrystusa jest „raz na zawsze, i to jest cud; a przez ten cud On uczynił nas synami, zaprowadził nas do Ojca, odpuścił nam grzechy, stworzył na nowo harmonię stworzenia przez swoje życie”.”

    2). Chrystus się modli za nas nieustannie… i tu jest odwołanie Bergoglio do Pisma Świętego:
    „Bowiem „Pan teraz oręduje, modli się za nas: w tej chwili, tak, podczas gdy my modlimy się tutaj, On modli się za nas, z pewnością za wszystkich, za każdego z nas”. To jest właśnie „wstawiennictwo, kapłan, który się wstawia: najpierw ofiarował swoje życie dla odkupienia; teraz wstawia się przed Ojcem”. Podczas Ostatniej Wieczerzy, przypomniał Franciszek, Pan „powiedział: ‚będę modlił się za was, aby wasza wiara nie ustała’”. Zatem Jezus „modli się za nas i to jest rzecz pewna: Chrystus, nasz Kapłan, modli się za nas””
    A tu mam stosowny cytat do którego jak mniemam odwołuje się Bergoglio:
    „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci.” (Łk 22:31-32; BT)
    I w łacinie i w języku angielskim, i języku polskim jest użyty czas przeszły „prosiłem” a nie czas przyszły „będę prosił”. Ale to nic bowiem to zdanie o nieustawaniu wiary dotyczyło tylko Piotra co oznacza, że reszta nie ma żadnej pewności swojej wiary. Zatem dotyczy to tylko Piotra, tzn. Papieża, prawowiernie wybranego Namiestnika Chrystusa a nie uzurpatora jakim jest Bergoglio. Należy zatem wnioskować, że kto podąża za Bergoglio sam sobie szkodzi, chociażby z tego względu, że herezja jest jawna i mamy uporczywe w niej trwanie czyli sytuacja jest taka, że zaistniał w jego przypadku grzech przeciwko Duchowi Świętemu.

    3). Trzeci bergogliański „cud” uważam, że nie wymaga jakiegokolwiek komentarza. Jest konsekwencją dwóch pierwszych „cudów”:
    „I tak „wszystkich nas zaprowadzi do Ojca: to jest kapłaństwo Chrystusa, o którym mówi pierwsze czytanie, i to jest wielki cud, który sprawia, że śpiewamy pieśń nową…’”

    No i grzech przeciwko Duchowi Świętemu wg. Bergoglio:
    „A to dlatego, wyjaśnił Papież, że wielkiego namaszczenia kapłańskiego Jezusa dokonał Duch Święty w łonie Maryi: kapłani w czasie ceremonii święceń są namaszczani olejem; i zawsze mówi się o namaszczeniu kapłańskim”. Także „Jezus jako najwyższy Kapłan otrzymał to namaszczenie”. A „pierwszym namaszczeniem” było „ciało Maryi, za sprawą Ducha Świętego”. Tak więc ten, kto „bluźni przeciwko temu, bluźni przeciwko fundamentowi miłości Bożej, którym jest odkupienie, stworzenie na nowo; bluźni przeciwko kapłaństwu Chrystusa””
    A Pismo Święte głosi, że:
    ” Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym.” (Mt 12:32; BT)
    Zatem grzech przeciwko Duchowi Świętemu musi być czymś innym niż sprzeciwem wobec Chrystusa jako takiego, w tym jego kapłaństwa. To jest zawężenie problemu. Jeżeli Duch Święty jest Duchem Prawdy (por. J 14:17) to ów grzech jest spowodowany odrzuceniem prawdy w świadomości, że wiem iż to jest prawda. Bowiem jeśli nie mam świadomości, iż coś jest prawdziwe to odrzucając to, nie mogę zgrzeszyć. I nie chodzi o deklaratywne, zewnętrzne podejście, tylko o wewnętrzne nastawienie. Ale tam jest coś innego. Cały ten fragment jest tak sformułowany by przyjąć Antychrysta. Nie Prawdę lecz Jej zaprzeczenie.

    Należy się przygotować na więce takich „nowości” w podawaniu co jest w Piśmie Świętym. Wnioskuję z tego przeto, że mamy do czynienia z jakimś innym tekstem podawanym jako kanoniczny niż Pismo Święte, które znamy. Być może zostanie nam to niedługo „objawione” bo od czasu do czasu ktoś, gdzieś tam, wspomina o „nowych odkryciach” w zakresie historii biblijnej.

    Polubienie

  13. Tak sobie myślę skoro grzeszenie nie pociąga za sobą konsekwencji bo wystarczy być w jedności z Bogiem(wszystko jedno z którym).Pismo Św.można interpretować jak kto chce,Maryi Przenajświetrzej nie oddaje się szacunku- to niech ta BANDA HERETYKÓW w WATYKANIE(liberalnych modernistów) ściagnie te szaty kapłańskie bo są niepotrzebne jak sami sugerują i zakasają rękawy z Frankiem na czele, i niech zaczną usługiwać uchodźcom i nadstawiać tyłek do kopania -na koniec umyją im nogi ,z wycałowaniem w pakiecie!!!

    Polubienie

    • @Ren
      Wg. AL 297 Kościół jest niepotrzebny do niczego. I tak jesteś zbawiony. Wszyscy jesteśmy już zbawieni. I to mnie nieodmienie śmieszy: Bergoglio sam unieważnia swoją pozycję. Ba, jak się wyraziłeś, „ta BANDA HERETKÓW” albo lepiej… BANDA KRETYNÓW sama upoważnia mnie do tego abym im nie był posłuszny, co mnie śmieszy jeszcze bardziej. Oni nawet nie mogą mi niczym zagrozić w sensie anatemy za tych „kretynów”. Oni nie mogą mnie nawet oskarżyć o to, że nie przestrzegam ich ortodoksji, bo to właśnie co napisałem jest ich ortodoksją. No i jak tu się nie śmiać z ich kretynizmu? A oni są dumni z tego co nazywają „nową troską duszpasterską”. No zatroszczyć to się powinno ale o nich w zakładzie psychiatrycznym. Hej debile – i nie możecie mnie za to potępić, bo to jest zgodne z Waszą doktryną – Wy wszyscy co AL podnieśliście do rangi nowego „Pisma Świętego”, jesteście mi niepotrzebni i niepotrzebne jest mi Wasze… wasze nauczanie. Zarówno jak go słucham albo jak go nie słucham… Ha, ha, ha… Więc zarówno przy stwierdzeniu, że jest to ortodoksja jak i to, że jest to herezja – te wasze bzdety – efekt jest taki sam: można to wszystko wyrzucić do kubła ze śmieciami. Ha, ha, ha… Co za idioci… No, nie idioci? A mnie mówią, żem tempak i że nie rozumiem potrzeb ludzkich, No, że nie mam miłosierdzia… Co, może mądrością to jest uczyć głupoty, Misie-Pysie? Wasze tfurczość i wasze życie bez sensu.

      Polubienie

    • @Pinia
      Wiesz, ja Ci tak powiem, że nawet to bergogliańskie miłosierdzie jest dla mnie wygodne. No bo popatrz: nie ma grzechu. No to mi jest to bardzo na rękę bo widzę u siebie takie – powiedzmy – małe bagienko albo i większe… Ale… hmm, znajomy i mniej znajomy też jest w takim razie bez grzechu. No ale w sumie porządni ludzie to tam niech im będzie. Ale są tacy inni już trochę mniej porządni. A to złodziej, a to gwałciciel, a to bandyta… no nie ma grzechu… To chyba jednak wolę nazwać swoje bagno bagnem i pozostać w po staremu.
      Bergogliańskie „zbawienie dla wszystkich” zmienia stosunki społeczne i jedyną perspektywą jest komunizm. W takim układzie Bergoglio ma rację twierdząc, że komunizm to szczyt chrześcijaństwa. To jest logiczne. Że duchowieństwo polskie, zwłaszcza to, które doświadczyło PRL-u – bo pamiętających czas II wojny światowej już chyba nie ma – zgadza się na Bergoglio? Kto by pomyślał, że duchowni będą popierać Marksa i Engelsa… A tak z tym walczyli. Się Prymas Wyszyński w grobie przewraca.
      Byłęm w Kościele Mariackim w Krakowie. Ach z jakimże pietyzmem został wymieniony „papież Franciszek”…

      Polubienie

  14. Zakon Kawalerów Maltańskich ubezwłasnowolniony, teraz pora na Franciszkanów Niepokalanej:

    BREAKING NEWS, z drugiego: rezygnację biskupa, który zatwierdzony Niepokalanego 2,0 Franciscans

    Po pierwsze, wczoraj korespondent Tosatti Watykan poinformował nas (patrz TUTAJ) prawdopodobny ricomissariamento franciszkanów z dokumentem do Ojca Świętego podpisał aby uniknąć ewentualnego dalszego odwołania do Sygnatury Apostolskiej, gdzie był w końcowej fazie pierwszej działanie sióstr sam przeciwko pierwszych komisarzy, ośrodka, który wydaje się mieć duże szanse na przyjęcie.

    Po drugie, założyciela franciszkanów Niepokalanej Ojca Manelliego twardy dokument został dostarczony, w których zabrania go z nikim rozmawiać, czy zakaz przemieszczania się i zażądał od niego zwrotu aktywów pod zarządzaniem teraz do niektórych świeckich (ale istnieją już na własność włoskiego prawa? Czy uważają Państwo, Włochy przedmiotem stan?).

    ALE PO TRZECIE: Watykan PRESS ogłasza rezygnację arcybiskupa metropolity Lipa filipińskiej Mons Ramon Arguelles (zobacz tutaj). Dziwnie biuletyn nie poda powody rezygnacji, a także okazuje się, że biskup 73 lat temu (patrz TUTAJ) co najmniej dwa mniej niż zwykle rezygnacji. Kim jest biskup? Kto założył tzw Niepokalane 2.0 franciszkanów, który do tej pory chronił uciekinierów, wciąż nie posortowane wierni FI założyciela p. Manelli a więc w sumie konfrontacji z nowym kierownictwem Zakonu. Nie tylko to, ale nasze źródła podają wiadomość o samego biskupa, który pisze: „Dziś […] rozmawiał z biskupem i powiedział, że nigdy nie zrezygnował i znalazł tę wiadomość w internecie, że nie robi nic wiedzieć, nie został nawet poinformowany, że został zwolniony „. Ale co się dzieje? Jest Kodeks Prawa Kanonicznego i prawa ecclesiatiche szanować?

    http://blog.messainlatino.it/2017/02/breaking-news-fuori-un-altro.html

    Polubienie

  15. A wszedłem sobie na portal WOTiW (nie mylić z WOWiT-em) i taka strona:
    https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com/2017/01/28/ann-barnhardt-pociac-ten-bzdet-32-pytania-i-dosadne-odpowiedzi-dotyczace-kosciola-katolickiego-i-antypapieza-bergoglio/
    No i dotarłem do punktu, w którym coś takiego jest:
    „Papież Jan XXIII był niemal na pewno masonem.”
    A poza tym, poczynając od niego, wszyscy pozostali papieże to heretycy. No ale wg. autorki ich papiestwo jest ważne. Może jestem tępy ale nie rozumiem tego stanowiska bo:

    1) „prawie na pewno” czyni różnicę z „na pewno”. Zatem na „prawie na pewno” sądu o nieważności sprawowania Urzędu Papieża nie można stwierdzić. Jeśli zaś jednak „na pewno” to z definicji Jan XXIII nie był papieżem (lub przestał być, w zależności od momentu ewentualnego wstąpienia do masonerii).

    2) jeśli wszyscy ci papieże byli heretykami to biorąc chociażby pod uwagę opinię św. Roberta Bellarmina cytowaną przez @Bernarda stronie domowej, przestali być papieżami a nie niegodnie sprawowali Urząd jak to stwierdza p. Barnhardt. To zresztą jest jasne: głosząc herezję a zatem naukę sprzeczną z nauczaniem Chrystusa, tym samym przestaję być jego uczniem i członkiem Kośioła tak jak to np. miało miejsce w przypadku Marcina Lutra. Jest takie stanowisko zresztą wprost wyartykułowane w Instrukcji Kongregacji Doktryny Wiary o przynależności do związków masońskich. Masoneria bowiem nie jest potępiona za fakt tego, że jest organizacją ludzi robiących coś wspólnie, tylko za swoją doktrynę, którą głosi jako organizacja i z czego wypływają czyny jej członków. Zatem muszę stwierdzić z przykrością, że p. Barnhardt przestała być kimś dla mnie na kogo mogę się bez zastrzeżeń powołać.

    3) zatem zgadzając się z p. Bernhardt co do tego, że Bergoglio nie jest papieżem nie ograniczam jednak nieważności jego Urzędu tylko do stwierdznia fałszywości wyboru (i robię to w nieco odmienny sposób niż p. Barnhardt) ale także przyjmuję, że nieważność ta wynika z uporczywego i świadomego trwania w herezji.

    Napisałem to bo niedawno zostało tu zadane pytanie o p. Barnhard. Nie znałem tej jej wypowiedzi i dlatego aprobatę wyrażoną wcześniej muszę zweryfikować.
    Poza tym moje poglądy są tylko moimi i nikogo nie obowiązują. Nie jestem „lokalnym autorytetem kościelnym”.

    Polubienie

      • @chudy
        Nie interesują mnie nazwy. Może to jest źle wyrażone… Powiedzmy nazwy są wtórne do treści, która kryje się za nimi. Odnoszę się do poglądów. Każdy może mieć jakie chce i ja się do tego odniosłem. Jeśli popełniam błąd w rozumowaniu należy go wykazać, w którym miejscu i na czym on polega (to dla formalności, nic osobistego). W każdym razie dziękuję.

        W omawianym przeze mnie przypadku odwołałem się do tego co p. Barnhardt uznaje za ważne czyli do tego co obowiązywało na pewno przed SV II. W związku z tym wg. mnie p. Barnhardt wykazuje niekonsekwencję. A że się to nazywa sedeprywacjoniści… Wg. nich heretycy ważnie wybrani są ważnymi hierarchami ale nie mają prawa sprawować władzy. Dobrze to chyba przedstawiłem? Więc to jest sprzeczne wewnętrznie. Jeśli tworzę herezję tym samym sprzeciwiam się prawowiernej nauce i tracę podstawę do nauczania tejże a także reprezentowania instytucji – w tym wypadku Kościoła – która tę naukę firmuje. Zastosowanie mają tu słowa św. Pawła (oczywiście wg. mnie):
        „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!” (Ga 1:8; BT)
        których echo pobrzmiewa w Konsytucji „Cum ex apostolatus” Pawła IV z 1559 r.
        W każdym razie o ile dobrze rozumiem Nauczanie Kościoła to dla mnie decydującym momentem w wypowiedzeniu posłuszeństwa i zarazem zdjęciu danej osoby z urzędu jest głoszenie herezji, bowiem z automatu taka osoba nie reprezentuje nauki Chrystusa i wszystkie jej decyzje ostatecznie będą miały na celu szerzenie herezji. „Nie można mieć ciastka i je zjeść”. Zawsze z szeregów danej organizacji pozbywano się, czy to przez usunięcie na zewnątrz czy to przez likwidację fizyczną, członków którzy przestali reprezentować jej interes. Najdobitniej widać to w organizacjach mafijnych. Kula w łeb w różnych wariantach i po imprezie.
        Przypadek Bergoglio jest podwójny wg. mnie i w tym zgadzam się z p. Barnhardt, że nie jest on papieżem przede wszystkim z racji naruszenia samej procedury wyboru a zaczynającego się w momencie zawiązania spisku w celu obalenia Benedykta XVI i zrealizowania tego. W każdym razie zarówno w przypadku nieważności wyboru jak i głoszenia przez Bergoglio herezji należy mu wymówić posłuszeństwo i nie stosować się do żadnych jego decyzji. Z tym, że nieważność wyboru jest „cięższa gatunkowo”, bo nawet nawrócenie Bergoglio nie czyni go na powrót papieżem a właśnie z tym przypadkiem nieważności wyboru mamy wg. mnie do czynienia.

        Polubienie

  16. Wygląda na to, że w niektórych krajach została zmieniona modlitwa „Ojcze nasz….”
    tłu. translatorem
    „Nowe fakty wyszły na jaw o „nowych” Ojcze nasz
    Kościół Reszta miała rozmowa z Magdą De Ley, kobieta, która rozpoczęła petycję na własną rękę przeciwko „nowej” Ojcze nasz. Miała w ubiegłym tygodniu w związku z „nowych” Ojcze nasz spotkał się z ks. Herman Cosijns, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Belgii. Poznali wiele nowych faktów, które nie były znane do tej pory.

    Magda De Ley miał pewne rzeczy przygotowanym na wizyty mieli wykonane plik dokumentacji, jeden po Mgr. Cosijns i jeden dla niej. Ponadto, między innymi, był Ojcze nasz po łacinie, a podpisy na petycji, którą była w stanie zebrać do tej pory. Zrobiła wszystko jej wyjaśnienia i powiedział, że „stary Ojcze nasz nadal się modlić, bo nie rozumiem, dlaczego to musiało zostać zmienione.” Wtedy Cosijns odpowiedział, że to głównie kwestia Holandii, w którym odniósł się do tego, co ks. Liesen. Ley powiedziała również słyszałem od innych ludzi, że to jest rzeczywiście szczególnie Mgr. Liesen których wprowadzenie „nowych” Ojcze nasz wciśnięty. Niespodziewanie, ks. Cosijns do zrozumienia, że ​​nie był z niego zadowolony, a że nadal ma problemy z modlitwą Ojcze nasz w nowy sposób.

    Ley powiedział: „Co masz zamiar z nim zrobić. Nie jesteś ludzie wymagają w codziennej modlitwie, by to zmienić. Nie będzie wiele osób wciąż pozostaje modlitwa Ojcze nasz jako „Cosijns Następnie powiedział:” Ale to naprawdę nie jest problem, „De Ley do wniosku, że również w kościołach uspokoić” starych „Modlitwa Pańska można modlił .. Cosijns wciąż próbowała zrobić, aby bronić wybór słowa „test”: „Jeden jest to rzeczywiście zobaczyć zostać sprawdzony przez zło”, które de Ley bronił słowo „pokusa”, ponieważ zawsze jesteśmy kuszeni przez zło, i muszą być uwolnione z nich.

    Następnie Cosijns powiedział: „Ale jest to bardzo dobra książka na Ojcze nasz, na tej zmiany, aby wyjaśnić ludziom, co tak naprawdę oznacza to, …”, w którym odniósł się do broszury zatytułowanej „Ojcze nasz, który jeszcze działa ? „, który ukazał się w Holandii, a Ojcze nasz wyjaśnia. „Jakby ludzie nie wiedzą, jaki jest sens Ojcze nasz. jednak każdy katolik wie, co się modli? „, powiedział De Ley.

    Cosijns również powiedział jej ponownie: „Wiesz, że to ma kosztować 1,3 mln euro” De Ley powiedziała, że ​​prawie spadł z krzesła, kiedy to usłyszał. Jest to rzeczywista kwota astronomiczna, że ​​spędził w obu krajach, dla całego preparatu, drukowanie kart modlitewnych, plakaty, naklejki, obrazki, broszury, wyniki, książki i tak dalej … Witamy w Kościele Bergoglio za ubogich!

    Kilka dni później dostałem maila Ley wydawcy świadomego książki o „nowej” Ojcze nas”

    https://restkerk.net/2017/02/04/nieuwe-feiten-komen-aan-het-licht-omtrent-het-nieuw-onze-vader/

    Polubienie

    • @Eliza
      Przydałby się pełny tekst zmienionej modlitwy i poprawnie po polsku. Widać bergoglianie prą na przyód jak walec. Skoro wszyscy jesteśmy zbawieni to każdy jest dobry z definicji. Nie można będzie powiedzieć o kimś złodziej czy bandyta. To wykoślawienie słów:
      ”Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.” (Mt 7:1-2; BT)
      I czyni się to w oderwaniu od innch słów tego samego Źródła:
      „Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14:6; BT)
      Będzie się liczyć tylko ten kto lepiej kłamie i prymitywna siła. Jeszcze tego nie widać, chociaż na Zachodzie już zbiera się owoce akceptacji Islamu w czym walny udział ma Bergoglio. A będzie jeszcze „ciekawiej” bo Islam jest etapem przejściowym o czym zapewniają sami masoni z tego co pamiętam (piszę z pamięci bez podania źródeł, więc można w to wierzyć lub nie), mniej więcej tak:
      „Jak pokonamy Kościół Katolicki to inne religie nie będą stanowić problemu”
      i
      „Naszm wrogiem jest Kościół Katolicki”

      Ostatnio pokłóciłem się ostro o „Franciszka”. Nie chcą słuchać. Ha, ciekawe jak długo duchowieństwo pci wszystkich (używam w tym momencie upraszczając, choć wiem, że nieprawidłowe, ale dla ogólnego określenia stanu cywilnego niejako zawodowo związanego z Kościołem z racji święceń i ślubów) będzie „wierne aż po grób”. Dostaną po łbie a właściwie już dostają bo sprzedają swoje sumienie za przysłowiową miskę soczewicy a potem będą się dziwić skąd się to wzięło. No ja ich zmuszać do wierności nie będę bo ja mam swoje życie i swoją odpowiedzialność a nie ich i za nich. Herezja jest jawna. Po tym co na „deonie” napisali? Po liście pasterskim biskupów niemieckich? Po praktyce w diecezji rzymskiej? Nikt nie może powiedzieć, że nie wie. A to i tak jest przecież „drobiazg'” w porównaniu z AL 297.
      Zatem wniosek nasuwa się jeden, bo nie jest to niejako „zwykły” grzech, w sensie nazywania grzechu grzechem. Duchowieństwo nie wierzy w Chrystusa. No bo jeśli akceptują herezję i zgadzają się na skutki z niej wynikające?

      Polubienie

      • Ps
        Bo właściwie na czym polega rola duchowieństwa? Na pośredniczeniu pomiędzy nami a Bogiem. Zatem jeśli duchowieństwo idzie za herezją… Do tej pory jak duchowny miał babę na boku, albo którąś tam obmacał, czy zbytnio interesował się dziećmi albo przedstawicielami własnej płci czy wszedł w gromadznie pieniędzy, albo chlał wódę no to można go było napiętnować, obgadało się został tam gdzieś przeniesiony ostatecznie suspendowany ale jakoś to szło. Każdy ma słabości więc ludzie psioczyli i szli do innego duchownego. Ale była pewność, że jednak jest jakiś łącznik z Bogiem, nawet jak świeccy byli świętsi to jednak był ktoś kto trzymał prostą linię przynajmniej werbalnie. Nie był indywidualnym autorytetem ale reprezentował Autorytet. A teraz…
        Jak się ludzie zorientują, że Pana Boga nie ma to Kościół instytucjonalny w ich oczach stanie się na prawdę kolejną instytucją publiczną taką samą jak wszystkie inne tylko się to będzie nazywala religia. Ktoś kiedyś przytoczył tu słowa jakieś rozmowy kiedy duchowny mówił, że inwestują w wieżowiec czy coś takiego bo wiernych nie będzie a żyć trzeba. Nie wiadomo czy ludzie będą chcieli aby takie coś było wśród nich.
        „Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.” (Mt 5:13; BT)

        Na Zachodzie Kościół poszedł w tę stronę i co? Wysyp sekt i Islam. Znajomy, w latach 90-tych co to od II wojny światowej był w Anglii mówił mi, że w Posce będzie to samo co na Zachodzie. A ja mu, że nie… Widać jednak, że powinieniem go przeprosić i przyznać mu rację, no ale on już nie żyje.

        Jak mówię już od dłuższego czasu: to nie jest mój Kościół.

        Polubienie

  17. lolo
    niestety nie wiem jak dotrzeć do tekstu, tej zmienionej modlitwy. Zamieściłam artykuł, ze strony, na którą często wchodzę, ale tam nie było zamieszczonego tego tekstu. Nie znam biegle angielskiego, więc trudno jest mi się poruszać po stronach anglojęzycznych (ta strona jest akurat holenderska), ale może Pina Colada z racji bardzo dobrej znajomości angielskiego natrafi gdzieś w internecie na treść tej modlitwy.

    Polubienie

  18. „I nie wódź nas na pokuszenie …, jak to zostało sformułowane zarówno w języku holenderskim i flamandzkim tłumaczeniu została zmieniona: i doprowadzić nas nie ulegli pokusie ..”

    Polubienie

    • @Eliza
      a Piśmie Świętym Pan Jezus Tak nas uczył :
      Mt 6
      Wy zatem tak się módlcie:
      9 2 Ojcze nasz, który jesteś w niebie,
      niech się święci imię Twoje!
      10 Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.
      11 Chleba naszego powszedniego3 daj nam dzisiaj;
      12 i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili;

      +++13 i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie,
      ale nas zachowaj od złego!

      14 Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski.
      15 Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.

      Nie jestem teologiem,ale sama słyszałam,że niektórzy modlą się :
      NIE DOPUŚĆ ABYŚMY BYLI KUSZENI- jest to już różnica duża,bo przecież Pan Jezus też był kuszony

      Gdyby było tak,jak jest wyżej w Ewangelii u Mateusza-+++ nie dopuść.abyśmy ulegli pokusie,to tak samo Modlił się Pan Jezus.

      Subtelna różnica:
      -nie dopuść,abyśmy ulegli pokusie
      -nie dopuść,abyśmy byli kuszeni

      Polubienie

      • @Wiesia
        Dziękuję. Stara mądrość Kościoła mówiła, że pokusy są drogą do świętości. Gdyby nie pokusy nie byłoby świętych, którzy je przezwyciężali. Abraham nie byłby ojcem wierzących. Wniosek jest taki: skoro dopuściłeś Boże abyśmy byli kuszeni to nie musimy się starać i możemy ulec pokusie. Nie ma grzechu. Gwałciciel musiał, Homoseksualizm jest koniecznością. Zabójstwo jest uprawnione. Kłamstwa – np. takija w Islamie – niezbędne. Judasz świętym. Ten kto ma siłę ma rację. Ten kto ma pieniądze ten jest ważniejszy.
        „Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami.” (1Tym 6:10; BT)

        Herezja nie nazwana i niezwalczana rozwija się i zagarnia coraz większe obszary. Milczenie jest przyzwoleniem.

        Polubienie

      • Ps
        @Wiesia, zawodowi teolodzy mówią o „Franciszku”:
        „Tyś najpiękniejszy z synów ludzkich, wdzięk rozlał się na twoich wargach: przeto pobłogosławił tobie Bóg na wieki.” (Ps 45:3; BT)

        Polubienie

      • http://malydziennik.pl/katolicy-podnosza-alarm-holenderscy-biskupi-chca-upoprawnic-politycznie-ojcze-nasz-zobacz-co-im-przeszkadza,643.html

        Katolicy podnoszą alarm! Holenderscy biskupi chcą upoprawnić politycznie „Ojcze nasz”. ZOBACZ, CO IM PRZESZKADZA?
        Grupa świeckich katolików z Holandii podnosi alarm, bowiem ich biskupi chcą wprowadzić do użytku liturgicznego nowe tłumaczenie modlitwy „Ojcze nasz”. Dlaczego bunt? Bowiem zdaniem katolików świeckich nowe tłumaczenie wpisuje się w eliminowanie pojmowania grzechu z życia chrześcijan.

        Budząca wątpliwości zmiana dotyczy jednej frazy. Jak dotąd, jak na całym świecie holenderscy katolicy prosili Ojca, by ten „nie wodził ich na pokuszenie”, „nie wystawiał na pokusę”, ale teraz biskupi chcą to sformułowanie zastąpić innym i doprowadzić do sytuacji, w której katolicy proszą, by Ojciec „nie wystawiał ich na próbę” (ewentualnie test czy ucisk).

        Biskupi tłumaczą, że chodzi wyłącznie o uwspółcześnienie modlitwy, o dostosowanie jej do współczesnego języka, a obrońcy nowej frazy wyjaśniają, że greckie słowo „peirasmos” może być tłumaczone także jako próba czy test. Ich krytycy podkreślają jednak, że tłumaczenie to nie trzyma się kupy w przypadku modlitwy Ojcze Nasz, a do tego… wpisuje się w trwający od wielu lat w Kościele holenderskim trend, by eliminować z nauczania grzech, pokusę, konieczność walki.

        – To zła decyzja – podkreśla holenderski działacz pro life Hugo Bos. – Ale jest ona zgodna z przyjętą linią ignorowania grzechu i pokus do grzechu – dodaje.

        TPT
        Autor:
        Źródło: Life Site News
        19:53 30 listopada 2016

        Polubienie

      • Wszystkie te tłumaczenia są zgodne z oryginałem, choć słowo „pokusa” (a nie „próba”) jest uświęcone przez tradycję i może przez to warto przy nim pozostać. Jedynie „nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” jest niezgodne z oryginałem i błędne.

        Polubienie

      • @Lolo
        dokładnie tak,jak mówisz.Ćwiczenia naszej wolnej woli.Ćwiczyć się w pokusie,przechodzić „z komnaty do następnej komnaty”,jak mawiała pewna Święta,która mocno związana była ze Św.Janem od Krzyża.Wielu Świętych Karmelu o tym mówi,jest jeszcze literatura MĄDRA.Warto nam czytać o tym.

        Polubienie

      • @Wiesia
        No to jest z 19.10.2013 r. Bergoglio zasiadł to zaczęli się przygotowywać do zmian. A teraz mamy to co mamy.
        Chociaż jest pewnien problem ponieważ w grece („http://biblia.oblubienica.eu/”) ten fragment – Mt 6:13) po przełożeniu na polski brzmi:
        i nie wprowadziłbyś nas w próbę/doświadczenie ale uratuj/wyrwij nas z/od niegodziwego złego
        Problem polega na tym, że na portalu „http://biblia.info.pl/biblia.php” Septuaginta zawiera nieco inne ustawienie czasowe słów w oryginale – tak mi sie wydaje bo greki nie znam ale rozróżnić litery potrafię. Dotyczy to trzech słów z wersu 13 (słowa; 3, 4, 5)
        eisenegkhv hmav eiv („biblia.info.pl)
        εισενεγκης ημας εις („biblia.oblubienica.eu”)

        „Biblia.info” przekleja mi się tylko fonetycznie, ale każdy może sobie sprawdzić. W związku z tym chciałbym wiedzieć, który tekst grecki jest poprawny a może to bez znaczenia? A może cała tajemnica tkwi w „pl” i „eu”…
        Bo na mój gust profana to wydaje mi się, że jest tu jakiś przekręt. Ale może jestem uprzedzony i jakiś fachowiec wytłumaczy mi tę różnicę?

        Polubienie

      • Ps
        Dla porządku dodam, że w wydaniu Wydawnictwa św. Wojciech pod redakcją ks. Mariana Wolniewicza (Nowy Testament) ów fragment brzmi:
        „I nie dozwól nam ulec pokusie,..”
        Biblia ks. Wujka
        „I nie wwódź nas w pokuszenie”

        Polubienie

      • No właśnie!,taki niby mały szczegół,a tyle może narobić zamieszania.A jest to przecież szalenie ważne : co mówię i o co proszę Boga.Tutaj nie można powiedzieć”a tam czepiasz się szczegółów”,ktoś chyba każde wydanie PŚw. sprawdza,prawda??,a jak sprawdza,to i podpisuje się pod tym.Każda zmiana powinna być także opisana w najdrobniejszych szczegółach.
        Jak to mówią :”diabeł tkwi w szczegółach”
        Zaskakujące jest to,że w takich sprawach nie ma takiej dbałości,aby nie powstawały takie,jak ta sytuacje.

        Polubione przez 1 osoba

    • „Teraz walczycie w osamotnieniu, ponieważ Bóg nie dał wam – na ten czas próby milczenia – ani moralnego ani duchowego autorytetu. Sięgajcie jednak do słów tych, którzy w imię Boga walczyli w przeszłości w obronie prawdy, którzy zachęcali do modlitwy i pokuty. Słuchajcie świadków wiernych i odważnych – mężów opatrznościowych, których Bóg posyłał w każdym momencie waszej historii.”

      Ja bym dodał do tego słowa Jana Pawła II (świętego wg. mnie – może być?) wypowiedziane po 1989 r. o tym, że „przeszliśmy „Morze Czerwone””. Teraz mamy pustynię. Czyli należy się spodziewać, że przed nami „Ziemia Obiecana” (nie mylić z powieścią Władysława Reymonta). Kto nas do niej wprowadzi?
      Ponieważ słowo „przeszliśmy” wg. mnie należy rozumieć jako przenośnię bo przecież jesteśmy ciągle w tym samym miejscu, to oznaczałoby to, że „pustynia” powinna być rozumiana jako coś co podaje się w mistyce: wewnętrzna droga do spotkania z Bogiem, przebóstwienie, ogołocenie prowadzące do tego „aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (1Kor 15:28: BT). Czas „umierania”.

      Polubienie

  19. „– To zła decyzja – podkreśla holenderski działacz pro life Hugo Bos. – Ale jest ona zgodna z przyjętą linią ignorowania grzechu i pokus do grzechu – dodaje.”

    Wiesia , 06 Luty 2017 at 11:12

    Grzech zostanie wyeliminowany raz na zawsze, bo przecież ” nikt nie może być potępiony na zawsze, bo to nie jest logika Ewangelii” !!!

    Jak ptak
    29 października 2015

    «Z ojcowską czułością». W homilii podczas Mszy św. odprawianej w Domu św. Marty w czwartek 29 października papież Franciszek przypomniał rzecz pewną:
    +++++++ Bóg nie potrafi nas nie kochać, nie potrafi «od nas się odłączyć». Możemy nawet odrzucić tę miłość, ale On na nas czeka, «nie potępia nas», natomiast cierpi, kiedy się oddalamy.

    Punktem wyjścia rozważania Papieża był List do Rzymian (8, 31-39), w którym św. Paweł «dokonuje niejako podsumowania wszystkich wyjaśnień odnośnie do naszego zbawienia, daru Bożego w nas, tego, co Pan nam dał».

    ++++++Podsumowanie Apostoła, zauważył Papież, wydaje się trochę «triumfalistyczne», jakby mówił: «Wygraliśmy mecz!». Jest to pewność wyrażona poprzez serię stwierdzeń: «Jeśli Bóg jest po naszej stronie, kto stanie przeciwko nam? Jeśli Bóg dał nam ten dar, to gdy mamy ten dar, nikt nie będzie mógł nic zrobić przeciwko nam. Kto nas oskarży? Kto nas potępi?». Wydaje się, skomentował Franciszek, że «moc tej pewności zwycięzcy» Paweł ma «w swoich rękach, jak własność». Jakby mówił «Teraz my jesteśmy ‚mistrzami’!». Stwierdza bowiem: «Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo»

    Jednakże, przestrzegł Papież, być może Apostoł «chciał nam powiedzieć coś głębszego», a nie tylko to, że jesteśmy zwycięzcami, «bo mamy w ręku ten dar, ale z innego powodu». Jakiego? Odpowiedzi należy szukać w następnym wersecie Listu św. Pawła, gdzie Apostoł «zaczyna rozumować w ten sposób: ‚I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym’». A zatem, wyjaśnił Papież, «to nie jest tak, że odnosimy zwycięstwo nad naszymi wrogami, nad grzechem»; prawdą jest raczej, że «jesteśmy tak bardzo związani z miłością Boga, że żadna osoba, żadna moc, nic nie może nas oddzielić od tej miłości».

    Paweł zatem w tym «darze ponownego stworzenia», «odrodzenia w Jezusie Chrystusie», widzi więcej: «to, co daje dar», Zobaczył «miłość Boga. Miłość, której nie da się wytłumaczyć».

    ++++++Od tego momentu rozpoczyna się refleksja, która dotyczy życia codziennego chrześcijanina. «Każdy mężczyzna, każda kobieta – powiedział Franciszek – może odrzucić dar: ‚Nie chcę go! Wolę moją próżność, moją dumę, mój grzech…’. Lecz dar jest!». Tym darem «jest miłość Boga, Boga, który nie może się odłączyć od nas». I to jest, dodał Papież, «’niemoc’ Boga. Mówimy ‚Bóg jest potężny, może wszystko!’. Oprócz jednej rzeczy: odłączenia się od nas!».

    Jest to myśl tak wielka, że wymaga przykładu, natychmiast dostarczonego przez Papieża, który przypomniał ewangeliczny obraz Jezusa, który narzeka na Jerozolimę. Obraz ten «pomaga nam zrozumieć nieco tej miłości». W narzekaniu Jezusa, wyjaśnił Franciszek, jest «cała ‚niemoc’ Boga: Jego niezdolność do tego, by nie kochać, by odłączyć się od nas».

    W Ewangelii Łukasza (13, 34-35) czytamy o Jezusie narzekającym na miasto: «Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani». To narzekanie Pana, wyjaśnił Franciszek, odnosi się nie tylko do tego miasta, lecz do wszystkich, a posługuje się «czułym obrazem: ‚Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście». Jakby mówił: «Ile razy chciałem, byście odczuli tę czułość, tę miłość, którą ptak okazuje swoim pisklętom, a wy nie chcieliście…».

    Tak więc dlatego Paweł, który to zrozumiał, «może mówić, że jest przekonany, iż ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani cokolwiek innego nie zdoła nas odłączyć od tej miłości». Bóg bowiem, potwierdził Papież, «nie może nie kochać. I to jest nasza pewność».

    +++++Pewność ta dotyczy nas wszystkich, bez wyjątku. «Ja – dodał Franciszek – mogę odrzucić tę miłość», lecz doświadczę tego, co dobry łotr, który ją odrzucił «do końca swego życia» i właśnie «tam na niego czekała ta miłość». Nawet człowiek «najgorszy, największy bluźnierca jest kochany przez Boga z czułością ojca, taty» lub, by posłużyć się słowami Jezusa, «jak ptak swoje pisklęta».

    I tak oto Papież podsumował swoje rozważanie: «Wszechmocny Bóg, Stworzyciel wszystko może»; a przecież «Bóg płacze» i «w tych łzach» jest cała Jego miłość. «Bóg – zakończył – płacze z mojego powodu, kiedy się oddalam; Bóg płacze z powodu każdego z nas, Bóg płacze z powodu złoczyńców, którzy robią tyle strasznych rzeczy, wyrządzają tyle krzywdy ludzkości…».
    ++++++ On bowiem «czeka, nie potępia, płacze. Dlaczego? Bo kocha!».

    —————————-
    A więc plujmy Bogu w twarz, bluźnijmy świadomie i miejmy tę świadomość, że ‚niemoc’ Boga, aby się od nas odłączyć, przyniesie nam zbawienie wieczne.

    Taka to jest franciszkowa nauka !

    Polubienie

      • Łapmy pełnymi garściami Miłość Bożą,mamy zapewnienie przecież,że NIC i NIKT nas nie oddzieli od Boga.Szkoda,że ani słowa nie powiedział,że mamy codziennie się nawracać,codziennie dbać o swoje dusze,ale i o dusze bliznich,a co za tym idzie nawracać błądzących.Tak,jak się mówi,że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu,akurat w tym przypadku nie możemy powiedzieć,że wszystkie drogi prowadzą do NIEBA.
        Bramą jest Jezus Chrystus,a kto w Niego nie wierzy,ten do Boga Ojca się nie dostanie.Ani razu,w ciągu jego pobytu na Watykanie nie usłyszałam o nawracaniu na Drogę Chrystusa,a wręcz przeciwnie.Św.Jan Paweł II mówił zawsze o korzeniach chrześcijańskich Europy,a biskup Rzymu mówi o wymieszaniu nas.Jak się kto wymiesza,to niech zapyta,czy jest zezwolenie na ochrzczenie dziecka wtedy.Jak to czytam,to nerwowo nie wytrzymuję i muszę wyjść,aby ochłonąć.Nie wyobrażam sobie,abym codziennie umiała wytrzymać na kazaniu biskupa Rzymu.Nie dała bym rady,no chyba żebym była ślepa owoców jego dotychczasowego działania..Istny dom wariatów!
        Przepraszam,ale tak go odbieram i tych,którzy potulnie łykają jak pelikany,to co wylewa się z jego „ust”.

        Polubienie

    • @Beata
      To ja Ci coś tu napiszę. Wg. mnie:
      Ja bym się tu Bergoglio nie czepiał. No… nie wprost. To, że on nie jest papieżem, to że głosi herezję to nie oznacza, że każde zdanie będzie kłamliwe, choc fałszywość przekazu musi narastać zgodnie z – nazwijmy to – regułami gry. Celem bowiem jest kłamstwo bo nie wycofał się z herezji, czyli nawet jak mówi prawdę to po to, by wzmocnić kłamstwo. O takim czymś mówił też i św. Jan Paweł II mówiąc o prawdzie w służbie kłamstwa. Herezja uporczywie głoszona przez Bergoglio właściwie od początku, od momentu wybrania, potwierdza jedynie to, że nie ma on „asystencji Ducha Świętego”.

      Zresztą ze słów św. Pawła wynika, że nic nie jest nas w stanie oddzielić o miłości Boga „która jest w Chrystusie Panu naszym”. Jeśli dorzucimy do tego przypowieść o synu marnotrawnym (por. Łk 15:11-24) to widać tam, że Ojciec czeka cały czas na nasz powrót, dopóki żyjemy jeśli oddaliliśmy się od Niego. Natomiast my możemy odejść, odepchnąć tę miłość. Istota grzechu polega na tym, że to my odchodzimy. Nie szatan odchodzi tylko my. Szatan kusi.
      Prawdą jest też, że „Bóg nie potrafi nas nie kochać”. To wynika wprost z tego, że „Bóg jest miłością” (1J 4:8; BT), zatem Jego naturą jest miłość. Miłość nie jako uczucie ale jako „substancja”, coś co istnieje realnie. Jest bardziej realna niż cegła, którą dotykam, bo cegła jest tylko stworzona a Miłość nie. Problem w tym, że język ludzki jest zbyt ubogi by to przekazać i dlatego poeci się trudzą a mistycy kombinują i czasem wykorzystuje się ich uwagi do głoszenia herezji niestety…
      Z tego by wynikało („Bóg jest miłością”), że ani gniew ani nienawiść w Bogu nie mają miejsca. Bóg wszystko stworzył do miłości. Nienawiść natomiast jest brakiem miłości. Dlatego szatan powiedziawszy Bogu nie, stał się pustką wewnątrz. Istnieje podtrzymywany w isntnieniu przez Miłość ale bez Miłości. Jeśli Bóg jest Tym, który pragnie wypełnić Sobą całe stworznie, to gniew Boga jest raczej wypieraniem pustki, czegoś bez Niego. Jest odsunięciem tego w „niebyt”. Można by chyba powiedzieć, że tak działają egzorcyzmy. Aczkolwiek stworzone istnieje to istnieje niejako w Bogu lecz poza Bogiem. Tę reakcję Boga my nazywamy gniewem, ale nie jest to gniew w naszym rozumieniu. To jest reakcja na pustkę, zaprzeczenie regułom stworzenia. Ale jak napisałem, to wg. mnie takie podejście. I nie obowiązuje nikogo ani nie rości sobie prawa do „nieomylności papieskiej” 🙂 .

      Problem tak jak go widzę, jest natomiast inny, choć zostało to przez Bergoglio zaznaczone w sensie dobrowolności oddalenia. Cytuje on św. Pawła i jakby potem zapomina o „Chrystusie Panu naszym”. Z jego słów wynikać może zatem, że obojętne w jaki sposób wierzymy wystarczy, że mówimy o Bogu. W takim rozumieniu mieszczą się też np. wyznawcy Allaha czy New Age. A przecież kluczem do zrozumienia tego wszystkiego jest odwołanie Apostoła narodów do Chrystusa. Jeśli jesteś zanurzony/a w Chrystusie wtedy nic nie jest w stanie cię oddzielić od miłości Boga. Jeśli jesteśmy zanurzeni w Prawdzie i wierni prawdzie, nic nie jest w stanie oddzielić nas od miłości Boga. Bo wtedy„…Bóg jest z nami…” (Rz 8:31; BT). Dopiero rezygnacja z prawdy i wejście w świat herezji skazuje nas na samotność. To jest właśnie to bergogliańskie nawiązanie do prawdy – Bóg kocha – po to by głosić kłamstwo: Bóg akceptuje wszystko. Bo co tak na prawdę oznacza w ustach Bergoglio oddalić się od Boga? Czego Bóg nie potępia? Czy może inaczej: czego nie odrzuca? Grzechu czy grzesznika, a może grzechu… to grzesznik na pewno jest zbawiony w swoim grzechu (AL 297).

      Polubienie

      • Ps
        Dla tych co by mieli wątpliwości co do sformułowania, że herezja jest głoszona „właściwie od początku, od momentu wybrania” przytoczę słowa św. Pawła:
        „Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus.”
        Jak od początku był nazywany Bergoglio po swoim pierwszym wystąpieniu po „wyborze”? Papież „Buongiorno”.
        A wchodzenie w głębię herezji jest tylko tego potwierdzeniem. Chrystus jest prawdą (za J 14:6) czyli można inaczej powiedzieć: Panem jest Prawda. Czy przesłaniem Bergoglio jest wierność Chrysusowi?

        Polubienie

  20. Słowo Mojego Przedwiecznego Ojca nigdy się nie zmieni. Nigdy nie może być dopasowywane przez ludzkość.

    To ja sie pytam co sie teraz dzieje i gdzie jest opór Kleru ? Z taką armią to sorry nie będę kończył…

    Polubione przez 1 osoba

    • To jakaś parodia??
      A poza tym,to walka z lobby obecnie jest,ale na tym poziomie,że osoby pokrzywdzone uciekają od oprawców,a co za tym idzie,odchodzą z miejsca w którym były i są poszukiwane,mają tydzień czasu na powrót aby wytłumaczyć się oprawcom,jakim prawem odeszli. Natomiast oprawcy mają się niezle i pozostają tam,gdzie byli… i są nadal.Więc,jaka to walka z z lobby…?? ;(

      No proszę!,jednak okazuje się,że przyzwolenie jest nadal,a nawet przypieczętowanie ślubem i to na dodatek w Irlandii,która słynęła jeszcze do niedawna,że jest katolicka.Z tego,co czytam związek tej pary już parę ładnych lat trwał,wcześniej też był inny partner.Niesamowite,jak otwierają mi się oczy.Jeszcze niedawno przysłowiowo wydrapała bym oczy i nazwała bym coś takiego wierutnym kłamstwem.Nie wierzę,ciężko mi uwierzyć teraz w tę walkę z lobby gejowskim.A tak swoją drogą,to niby na czym ta walka polega?,bo ja chyba jestem niedorozwinięta umysłowo.Aż strach pomyśleć,jak oprawcy stanął niedługo przed Panem Bogiem,z takim balastem.Czy dzisiaj już nie działa na kogoś takiego,kto mnie uczył- idz i nie grzesz więcej??
      Powiedzcie,co jeszcze można zrobić oprócz modlitwy i postu,aby ich zawrócić na drogę Prawdy??Bo aby dostać jawnie taki ślub,to musi być przyzwolenie odgórne.
      A zatem teraz jest-idz i grzesz,a Bóg cię Kocha i ci wszystko wybaczy,bo wie,że jesteś tylko człowiekiem.
      Słabo mi.

      Polubienie

      • @Wiesia
        Jaka walka? Przypomnę moje chyba już ulubione stwierdzenie:
        herezja nienazwana i niezwalczana rozwija się i zagarnia coraz większe obszary.
        Jeśli mogę coś zasugerować to dobrze jest to traktować jako dogmat. Ale to moje takie tam…
        Zresztą KP przedstawia stopniowy rozwój więc nie powinnaś być zaskoczona. Czas na zoofilię a potem na nekrofilię. Bodajże w 2015 roku jesienią czytałem o tym, iż w Australii jakiś transparent zrobili publicznie o promocji nekrofilii ale dość szybko zdaje się zniknął. To jest takie oswajanie. Natomiast szokiem – jeśli już tak podchodzić do tematu – jest w tym to, że pominięte zostało małżeństwo duchownego z kobietą tylko od razu „skok na kasę”. No to zwykłe małżeństwo z duchownym będzie się jawiło jako ostoja normalności. Kto wie czy nie o to w tym wszystkim chodzi… Ale to i tak było/jest do przewidzenia ze względu na tendencję. Kogo reprezentować ma Antychryst i w związku z tym jakie prawa mają wejść w życie? O czym piszę w kontekście AL 297? O przebudowie czego? O jakich stosunkach społecznych? Zastanawiam się tylko kiedy to w końcu dotrze do ludzi…
        Duchowieństwo nie chce o tym słuchać. Ale nie tylko Na NDIE nie podobały się moje częste nawiązania do Bergoglio. A przecież tu jest teraz rdzeń całej tej deprawacji, w tym Islamizacji. Ludziom się wydaje, że własnymi siłami coś osiągną. Jakieś prawo, jakieś służby, jakieś wojsko to rozwiąże. Napiszę delikatnie: zrobi kupę a nie rozwiąże. Tylko modlitwa i zawierzenie Bogu. Ale to moje takie tam…
        Jeśli Antychryst ma panować to musi on przejąć władzę we wszelkich aspektach życia ludzkiego. Jakiś fragment tego był doskonale widoczny za PRL-u. Ale teraz to będzie wielokrotnie wzmocnione. To będzie władza szatana nad światem. Kto jedynie może pokonać szatana? No bo nie ja oczywiście.

        A na kolejnej Mszy Świętej będzie oczywiście „papież Franciszek”. I tak dobrze, że nie dodają „ukochany”. Ale czy to nie rozumie się samo przez się, bo na samą myśl o nim cułość ich ogarnia… Nie mam Kościoła.

        Polubienie

      • No tak,ale jeszcze nie ujawnił się A/C,a już takie rzeczy mają miejsce.
        Ostrzeżenie wielu otworzy oczy i czuję,że już jest nad naszymi głowami.Gdyby nie ono,to świat by zatonął w grzechu.Dzięki niemu duża część się nawróci,a przynajmniej bardzo duża część tych,którzy jeszcze nie poznali Prawdy.Gorzej z tymi,którzy świadomie już po tym powrócą do dawnych grzechów,bo uwierzą „naukowcom”,że nie było to wydarzenie mistyczne.

        Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.